sojusz teksańsko - niemiecki górą


Pistons polegli w Dallas, mimo że dali sobie rzucić tylko 88 pkt i tylko 18 w pomalowanym!!! Zabrakło dobrej egzekucji za 3. Charlie V. miał problem z faulami, a Austin Daye ... grzał ławę. Dobry mecz Tay'a Prince'a i T-Mac'a i wiecie co...!!? To nie do końca dobrze, bo T-Mac wchodząc za Prince'a wybił go na chwilę z rytmu. Przekleństwo dublowania potencjału na 2 i 3 ponownie się kłania!! O ile T-Mac i Prince się dublowali, to Austin Daye mógł pomóc rzutami dystansowymi, do których nie jest zdolny Jason Maxiell. Maxiell zagrał nieźle, ale Dirk Nowitzky, którego pilnował przez dużą część wieczoru, zdobył 42 pkt. Nie zaszkodziłoby wprowadzić Daye'a, który nawet jak nie broniłby lepiej Nowitzkiego, pomógłby w ofensywie.
Pod koniec Pistons znów grali niską piątką z Maxiellem na centrze i Princem jak PF i jednej zbiórki zabrakło im do kontrataku, który mógł wyrównać stan meczu. Tymczasem Nowitzky - bynajmniej nie pogromca tablic - zebrał długą piłkę w ofensywie i musiał być faulowany. Brawo Kuester!! Wiecie co z nim zrobić!!! Tak wyglądał mecz http://www.nba.com/games/20101123/DETDAL/gameinfo.html?ls=gt2hp0021000207#nbaGIboxscore a tutaj dobra analiza http://www.mlive.com/pistons/index.ssf/2010/11/three-pointers_good_teams_find.html
Kuwa, jaki ten Nowitzky brzydki połamaniec ... nie mogę na niego patrzeć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz