Far far away...

Pistons przegrali u siebie z Lakers. Rip Hamilton został wyrzucony po 5 minutach za dwa techniczne. Chciał wywierać presję na Kobe'go, ale Kobe'mu gwiżdże się faule częściej niż innym, a Rip miał jeszcze coś do powiedzenia, więc ... Ben Gordon i Charlie V nie wykazali się swoją dotychczasową skutecznością i szanse Pistons na wygranie tego meczu zmalały prawie do zera. Nie był to blowout i Pistons dzielnie trzymali się w pierwszej połowie, ale tak znany, choć nie tak dramatyczny kryzys trzeciej kwarty, przesądził sprawę. Dla drużyny takiej jak Lakers to był aż nadto wystarczający powód żeby wypracować bezpieczną przewagę, posadzić starterów na ławkę i spokojnie dograć do końca. Na ostatnie kilka minut na parkiecie pojawił się Chris Wilcox, co jest dobrym sygnałem. Niczego to nie zmieniło, ale wyglądał przyzwoicie. Uwaga, Greg Monroe zaliczył dunk, nie lay up, prawdziwy wsad!!
A propos, Monroe został krytycznie podsumowany http://www.mlive.com/pistons/index.ssf/2010/11/greg_monroes_rookie_season_off.html i tu http://www.pistonpowered.com/2010/11/an-extremely-high-rate-of-greg-monroes-shots-get-blocked/ Trudno się nie zgodzić z zarzutami, ale osobiście jestem przekonany, że Monroe się rozwinie, a zagubienie i nieporadność są tylko bolączkami wieku dojrzewania. Powodem mojego optymizmu jest fakt, że problemem Monroe'a, w przeciwieństwie do większości podkoszowych pierwszoroczniaków, nie jest surowość. Oczywiście, będzie się polepszał wraz z ograniem, ale tego czego mu trzeba to większe zdecydowanie, szybsze podejmowanie decyzji i kontrola ruchów. Jak podkreśla Patrick Hayes z Piston Powered, problemy Monroe'a na lini rzutów wolnych wynikają z bloków psychicznych. To samo dotyczy braku zdecydowania w ofensywie. Ale przy tym braku widać, że chłopak ma dobrą technikę, na co wysocy debiutanci w NBA muszą nie raz pracować latami. Stawiam, że pewność siebie i większa fizyczność w grze Monroe przyjdzie zdecydowanie szybciej. W collegu nie wyglądał na spętanego http://www.youtube.com/watch?v=vnMEmDeteMc Swoją drogą przydałby mu się jakiś mentor, pod skrzydłami którego rozwinąłby swój ofensywny repertuar. Niestety ostatni klasyczny center Pistons, który grał w ofensywie to Bob Lanier w latach 70tych http://www.youtube.com/watch?v=O12jD3gnkL0&feature=related

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz