On the sidelines part 2.


... jeszcze a propos Portland, właśnie przegrali, świetny skądinąd, mecz. Dziwna drużyna to Portland i niestety pechowa. Z resztą często tak było. Pech związany z kontuzjami, albo czegoś brakowało. Kontuzje wielkiego Luke'a Waltona - ale zdobyli jedyna mistrzostwo w '77. W 1990 odprawili ich Pistons. Pamiętam finał '92 kiedy grali ze znienawidzonymi przeze mnie Bulls. Clyde "The Glide", Terry Porter, Jerome Kersey, Buck Williams, Kevin Duckworth (R.I.P). Yeah ... trzeba będzie coś o nich napisać. Potem niesławni Jailblazers, którzy roztrwonili wielką przewagę, żeby w 4 kwarcie przegrać z Lakers walkę o finał. Wracając do teraźniejszości, oprócz Odena, Blazers trapią kontuzje ich lidera i gwiazdy, Brandona Roy'a. Ostatnio Roy doznał kolejnej kontuzji kolana i chodzą słuchy, że musi pogodzić się z istotnym wpływem kontuzji na swoją karierę. Roy to naprawdę super gracz, który pozostaje trochę na boku, w obliczu medialnego kreowania Kevina Duranta na super gwiazdę. Oczywiście Durant na swoje zasługuje, ale mam wrażenie, że Roy jest trochę z boku dyskusji o przyszłych MVP ligi, a niesłusznie http://www.dailymotion.pl/video/x98p0y_brandon-roy-mix-i-love-this-game-hq_sport
Roya na razie nie ma, Odena oczywiście też nie. Portland i tak są mocni. Marcus Camby przeżywa drugą młodość. Lamarcus Aldridge jest coraz lepszy, moim zdaniem w piątce najlepszych PF ligi. Swingmeni, Batum, Wes Matthews są głodni gry. Andre Miller ma 34 lata i początkowo nie mógł się wpasować do drużyny. Teraz jedynym dowodem na jego wiek jest znajomość old school moves. A propos old school moves, wróćmy do mecz u i Ala Jeffersona. Cierpliwość, piwoty, up and under, świetna praca nóg ... jak ja to kocham. Ale Jefferson, choć był świetny (20 pkt, 14 zbiórek, 8 na 13 z gry), został zepchnięty na drug i plan przez C.J. Milesa, który trafił 7 trójek na 10 prób i zdobył w sumie 25 pkt. http://www.nba.com/games/20101120/UTAPOR/gameinfo.html?ls=gt2hp0021000189#nbaGIboxscore
Jazz są w niezłym gazie. Ale żeby rzucić wyzwanie Lakers przydałby się jeszcze jeden wysoki i lepszy PG. Raja Bell jakoś mnie nie przekonuje. C.J. Miles jest świetny, ale nie wiadomo jak grałby jako starter.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz