Young fools set rules!!

Po zamieszaniu związanym z rzekomym strajkiem, to zwycięstwo było potrzebne jak skrzypcom futerał. Co do samego buntu, to nie jest aż tak źle. Tzn, jest źle, bo mało kto słucha coacha. Jednak nieobecność Big Bena była spowodowana problemami rodzinnymi, Tayshaun Prince jest kontuzjowany, a T-Mac ma infekcję żołądkową. Reszta dostała kary finansowe. Rip Hamilton został odsunięty od składu i siedział w marynarce na trybunach. Jeżeli faktycznie Rip jest prowodyrem i zapalnikiem konfliktu, to Pistons powinni go odsunąć od drużyny. Nie zgodził się na wykupienie kontraktu za ok 8 mln mniej niż otrzymałby do końca umowy grając w Detroit, więc niech przynajmniej nie będzie podgrzewał gorącej atmosfery w szatni. Nie uważam, że klub obchodzi się z Ripem jak należy, ale w tej sytuacji tak będzie najlepiej.
Ale wróćmy do meczu, bo jest do czego. Podczas nieobecności weteranów Pistons wyszli przeciwko Utah piątką Stuckey-Gordon-Daye-Monroe-Wilcox. Will Bynum, Charlie V, Jason Maxiell, a nawet DeJuan Summers dostali odpowiednio minuty z ławki. Było to o tyle ciekawe, że dawało obraz jak, być może, będzie wyglądała gra Tłoków w niedalekiej przyszłości. A wyglądało to tak:  Rodney Stuckey (28 pkt, 8 asyst) nakręcał tempo, ale wobec braku graczy, którzy forsują ustalony half-court, reszta drużyny nadążała i wyglądało na to, że wszystkim to pasuje. Will Bynum (8 asyst w 22 min) też straszył wkręcaniem się pod kosz na niesamowitym przyspieszeniu, ale co mi się ostatnio w nim bardzo podoba, stosował różne tempa, dostosowując się do sytuacji.  Ben Gordon (17 pkt) też czuł się swobodniej w szybszym ataku. Austin Daye (18 pkt) trafił 4 trójki na 5 prób i zdobywał ważne punkty w czwartej kwarcie wyciągając Tłoki na prowadzenie. Charlie V (16 pkt) też był 4 na 5 za trzy i idealnie wypełnił rolę ofensywnego gracza z ławki. W końcu Greg Monroe (12 pkt, 16 zbiórek!!!) dostawał piłki na post up, pokazał świetną pracę nóg i skuteczność w grze 1 na 1. Jeżeli czuł, że będzie miał trudności, oddawał piłkę na obwód lub asystował do wchodzących. Haki, piwoty, jumpery. Greg miał większe pole do popisu i dobrze to wykorzystał. Poza tym robił to co zawsze - dobitki, lay up i siał postrach na deskach. Trzeba tu dodać, że Utah ma w tym sezonie kłopot ze zbiórkami, ale Kirilienko, Milsap i Jefferson to bądź co bądź klasowi przeciwnicy. Utah po wymianie, na skutek której odesłali Derrona Williamsa do Jersey za Devina Harrisa i Derricka Favorsa, dalej gra w podobnym stylu. Harris nie stanowi takiego zagrożenia strzeleckiego, ale jest dobrym dystrybutorem. Rookie Favors parę razy błysnął z ławki, ale daleko mu do Grega Monroe;-))
Podsumowując, młode Tłoki grają dobrze up tempo. Fajnie się to ogląda i jest na czym budować. Mam nadzieję, że do końca sezonu częściej zobaczymy Detroit w takim składzie. Chauncey Billups po niedawnym przejściu do Knicks, powiedział, że nie musisz być świetny w defensywie przez cały mecz, ale musisz być świetny w kluczowych momentach. Tak może wygrywać drużyna grająca szybciej. Czy Pistons byli wczoraj słabi w obronie? Wygrali deski, szczególnie w ofensywie. Niski, szybki backcourt Tłoków, z pomocą Grega Monroe zaliczył 11 przechwytów. To nie była gra do przodu bez obrony. To była szybka i aktywna gra w ataku i intensywność w obronie. Taką grę chciałbym oglądać i nie tęsknię za obrażonymi weteranami. Will Bynum, który dzień wcześniej grał pełne 48 minut, powiedział wczoraj, że mecz z Jazz to spojrzenie w przyszłość. Młodzi gracze nie ukrywali, że chcą grać więcej. Pistons przełamali wczoraj, ciągnące się 6 lat pasmo porażek z Jazz. Może w końcu, stawiając na młodych, Kuester znajdzie sojuszników w szatni, a fani będą mieli rozrywkę. To byłby dobry początek. Zapraszam na skrót http://www.nba.com/games/20110226/UTADET/gameinfo.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz