mamy ciekawy skład i tego się trzymamy

T-Mac stwierdził ostatnio, że Pistons są najbardziej dysfunkcyjną drużyną w jakiej grał http://www.mlive.com/pistons/index.ssf/2011/02/tracy_mcgrady_losing_has_made.html Jeżeli człowiek, który przyszedł do D odbudować karierę, jest ostoją spokoju i pozytywnym duchem, tak podsumowuje sytuację, to musi być naprawdę źle. Tymczasem GM Joe Dumars najwidoczniej nie podziela pesymizmu McGrady'ego, bo stwierdził, że po zakończeniu sezonu chciałby podpisać nową umowę z Tay'em Princem http://www.detroitnews.com/article/20110222/SPORTS0102/102220407/1127/sports0102/Joe-Dumars-wants-Tayshaun-Prince-back-with-Pistons Niby co ma mówić? Że próbuje go sprzedać? To jeszcze bardziej rozbiłoby wątłą równowagę w drużynie. Z drugiej strony, mógłby się ograniczyć do ogólnego stwierdzenia, że Tay jest ważnym elementem drużyny. Bo jest, na pewno jednym z najważniejszych. Tyle, że podpisanie z nim nowej umowy, zakładając, że nie pozbędziemy się Ripa Hamiltona, odbyłoby się kosztem kontraktu, który można by zaproponować któremuś z wolnych agentów. Zach Randolph, Nene, DeAndre Jordan ... anybody? Oczywiście wszechstronność, doświadczenie i solidność Prince byłyby trudne do zastąpienia, ale Pistons mają już młodych Daye'a i Jerebko, którzy mogliby grać na trójce i nie widzę powodu czemu, w obecnej sytuacji, nie postawić na ich rozwój. Zawsze można też wzmocnić się przez draft. Sam Tay wyznał, że wie, że nie będzie sprzedany w trakcie sezonu. A powinien być, o ile Dumarsowi udałoby się pozyskać inny schodzący kontrakt lub prawa w drafcie. Play off staje się coraz mniej realną perspektywą i trzeba myśleć o przyszłości. Zaznaczam tu, że ja naprawdę lubię Tay'a. Mam nawet jego koszulkę. W pseudo podwórkowo-emeryckich rozgrywkach prezentuję podobny styl - gra plecami do kosza, półhaki, etc. Ale rozgoryczony, przyzwyczajony do rywalizacji na najwyższym poziomie Tay, nawet w obecnej, dobrej formie (nie myślę o ostatnim meczu) nie pasuje do Pistons. Chociaż, co mnie coraz bardziej martwi, nie wiadomo jaką wizję ma Joe D. Po jego ostatnich ruchach można spodziewać się wszystkiego. Mówi się, że ma tendencję do przywiązania i lojalności wobec swoich chłopaków. Fajnie, ale w przypadku Chauncey Billupsa tego nie widziałem. W sytuację Ripa Hamiltona też się chyba nie angażuje. A ostatnia rzecz, której Tłoki potrzebują to kolejne nietrafione inwestycje przed sezonem 2011/12.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz