Don't fear the Deer!! Rip is back!!

Hasło z tytułu posta obowiązywało w drugiej połowie zeszłego sezonu, ale już nie obowiązuje, bo Bucks, również z powodu kontuzji, są dalecy od formy. No, ale w tabeli są wyżej od Pistons i to był mecz wyjazdowy, więc jest OK. Najciekawszy był powrót na boisko Ripa Hamiltona, który zdobył 15 pkt. w 20 minut z ławki. Mało kto wie o co chodzi. Ale nie chodzi o zgodę pomiędzy trenerem i Ripem. Kuester podobno nie poinformował go, że ten znów jest aktywny i dla zawodnika było to takie samo zaskoczenie jak dla fanów. Kuester chyba uwikłał się w sytuację, w której cokolwiek zrobi będzie krytykowane - zostawi Ripa na ławce, to że osłabia drużynę, wstawi go, to jest słaby i niezdecydowany. Ale sam jest sobie winny. Ponadto wyraźnie nie radzi sobie, w takich sytuacjach, w kontaktach z mediami.
Nie wykluczone, że za powrót Hamiltona odpowiada Joe Dumars. Joe raczej nie wtrąca się w relacje trenera z zawodnikami, ale przed meczem udzielił wywiadu, w którym mówił, że  starają się wprowadzić Ripa z powrotem do rotacji meczowej. Gdyby nic się nie wydarzyło, spokojnie można by mówić o kurtuazji, a tak jest to znak, że Dumars się wtrącił. Prawdopodobnie o konieczności ewentualnej interwencji przekonały go ostre słowa Prince'a i Wallace'a, którzy krytykowali stosunek trenera do Ripa. Osobiście uważam, że Hamilton powinien grać, chociaż strategia nie powinna być podporządkowana jego ucieczkom po zasłonach. W międzyczasie trzeba szukać okazji do transferu. Tyle!!
Sam mecz był podobny do ostatniego, choć toczył się w wolniejszym tempie. Tradycyjnie dobrze wypadli Prince (12 pkt, 11 zbiórek) i T-Mac (20 pkt) http://www.nba.com/games/20110205/DETMIL/gameinfo.html Oddaję głos do studia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz