Rip w matni

Saga transferowa Ripa Hamiltona była ostatnio przystawką do tzw. Melodramy, czyli niedoszłego transferu Carmelo Anthony'ego do New Jersey. Właściciel Nets Michaił Prokorow niedawno wycofał się z transakcji i Hamilton, który w ostatnich spotkaniach nawet nie zdejmuje dresu, został na lodzie. Sytuacja jest o tyle kłopotliwa, że nie jest pewne co spowodowało odsunięcie Hamiltona od składu meczowego. Jeżeli były to plotki transferowe, to albo zrobiono to przedwcześnie, albo sprawy były naprawdę zaawansowane i Pistons liczyli na szybkie i definitywne wysłanie Ripa do Jersey. Jest też prawdopodobne, że zaważyły napięte stosunki między zawodnikiem a trenerem. Tak czy inaczej, transferu na razie nie ma, a Rip, mimo niestabilnej formy, którą prezentował w tym sezonie, jest zawodnikiem, który na pewno przydałby się drużynie. Najbardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem jest, że John Kuester znalazł równowagę w rotacji i nie chce, żeby Rip zmącił z takim trudem wypracowaną stabilizację. Pisząc "zmącił" mam na myśli nie tylko dominującą osobowość zawodnika, ale styl ciągłego biegania po zasłonach, który niejako narzuca drużynie. Z drugiej strony, Rip wchodził już z ławki i potrafił się odnaleźć w sytuacji, gdzie ofensywa nie była ukierunkowana na niego. Cóż, wygląda na to, że doszło do jakiejś eskalacji i Kuester postawił krzyżyk na Hamiltonie, co nie zwiększa szans na szybkie pozbycie się go z Detroit. Na zakończenie przywołam tekst Chrisa Iott'a, który twierdzi, że w potencjalnej wymianie, Pistons interesują głównie kończące się kontrakty http://www.mlive.com/pistons/index.ssf/2011/01/expiring_contract_pistons_bigg.html Hmm ... jakby ktoś nie zauważył, to chyba definitywny koniec projektu budowy drużyny na połączeniu weteranów z mistrzowskiego składu z nowymi i młodzieżą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz