brzydko ale skutecznie


... a może szczęśliwie. Detroit odrobiło 14 punktową stratę z pierwszych trzech kwart, głównie za sprawą Willa Bynuma, który wszystkie ze swoich 12 punktów zdobył w ostatniej kwarcie. On i wracający po kontuzji, Ben Wallace dali intensywność w obronie. Podobno Wallace, wiedząc, że Villanueva nie zagra, zgłosił się, że chce wcześniej wrócić do gry. That's the spirit!!! Wobec problemów Rodney'a Stuckey i T-Mac'a (razem 4 na 20 z gry), zwycięską piątkę stanowili Bynum, Ben Gordon, Austin Daye, Tay Prince i Ben Wallace.
Pierwsze trzy kwarty to była rzeźnia. Dość powiedzieć, że Pistons zdobyli w nich 47 punktów. Chcieli kontrolować tempo i nie dali Słońcom rozwinąć skrzydeł, ale sami stanęli w ofensywie. Tym bardziej imponujący był come back. Tu skrót http://www.nba.com/games/20110122/PHXDET/gameinfo.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz