Dobra gra, ale to za mało. Błędy trenera i sędziów.

Pistons trzymali się dzielnie w meczu z Jazz, w którym prowadzenie zmieniało się 11 razy i było 15 remisów. Tracy McGrady (11 pkt, 9 zbiórek, 11 asyst) i Tayshaun Prince (26 pkt, 5 asyst) grali fantastycznie. Ben Gordon zaliczył solidny występ - 14 pkt przy 50% skuteczności za 2 i za 3. Niestety w końcówce siedział na ławce. I to kiedy Pistons usiłowali trafić za 3 w dwóch z trzech ostatnich akcji!!! To jest po prostu niewytłumaczalne. Kuester ma nawyk sadzania na ławie w czwartej kwarcie Gordona i Bena Wallace, który wczoraj zaliczył bardzo dobry występ (6pkt, 8 zbiórek w 22 minuty). Czasem jest to uzasadnione, ale często nie jest i wygląda na brak dobrego czytania gry. Co do sędziowania, to decydująca trójka Raja Bell'a na 18 sekund przed końcem, była de facto dwójką, bo nadepnął na linię. Potem Prince od razu faulował Derrona Williamsa, żeby ratować czas, ale sędziowie puścili grę. Wsad Grega Monroe prawdopodobnie był z faulem i należał się jeszcze jeden osobisty. Nie mówię, że Pistons zostali okradzeni ze zwycięstwa, ale szczególnie złe decyzje trenera w meczu, gdzie drużyna gra skutecznie, z zaangażowaniem i bez strat, po prostu bolą.
Cóż, miejmy nadzieję, że dobra forma będzie kontynuowana, bo o ile na Lakers to pewnie za mało, na wiele drużyn, szczególnie na Wschodzie wystarczy. Tu skrót http://espn.go.com/video/clip?id=5986784
Jazz, na których patrzę z sympatią grali dość wolno, albo Pistons narzucili taki styl. Widać też było niedostatki centymetrów pod koszem. Jeżeli Pistons radzą sobie przyzwoicie w pomalowanym, to pewnie przeciwnik nie jest kandydatem na finał. Big Ben był twardym przeciwnikiem dla Big Ala, a Villanueva dla Paula Millsapa. Utah dostało natomiast duży zastrzyk energii od zmienników, czego nie można powiedzieć o ławce Detroit.
P.S.
Rodney Stuckey dochodzi do siebie i zagrał tylko 14 minut jako rezerwowy PG.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz