Pistons znów mieli słabą trzecią kwartę, przegrali z Bulls

Wrażenia: Rodney Stuckey gra dobrze po przerwie spowodowanej chorobą. Trafia na dystansie i za trzy. Ale to Pistons wypracowali 12 przewagę do przerwy, kiedy ofensywą dowodził Tracy McGrady. W ogóle line up McGrady-Hamilton-Daye-Wilcox-Monroe był najlepszą opcję w tym spotkaniu. Przez najlepszą rozumiem, nie tylko dobrą, ale lepszą od pierwszej piątki Bulls. Wysoka piątka, gracze podobnego wzrostu = brak skuteczniejsza obrona przy przekazaniach w obronie i więcej zbiórek. W trzeciej kwarcie starterzy powoli oddawali pole, a powrót do mniej więcej tego samego ustawienia nie dał już wystarczających rezultatów. Trzeba było trzymać się tego co działało najlepiej. Od dłuższego czasu myślę, że Ben Gordon i Charlie V grają słabo. Gordon ma swoje momenty, czy serie, ale ma tez dużo strat. W obronie nie, mimo wysiłku, nie jest mistrzem, a kreować gry nie umie. Stara się robić różne rzeczy, a tymczasem zatracił swój strzelecki instynkt i pewność. Coraz bardziej skłaniam się do stwierdzenia, że Gordon dla swojego i drużyny dobra powinien pozostać graczem ofensywnym, może wchodzącym z ławki, żeby dać tzw. scoring punch.
Co do Charliego V, jego progres jest niezaprzeczalny, ale to wciąż za mało, żeby być PF w piątce dobrej drużyny. Zbiórki, obrona, unikanie fauli, dobre decyzje - tu Charlie wciąż ma niedostatki i wątpię, żeby mógł je zniwelować, na tyle, żeby dociągnąć do poziomu najlepszych PF w lidze. Miewa bardzo dobre mecze, potrafi być stabilny w swoich zdobyczach punktowych, ale jeżeli założymy, że Pistons ściągnęliby Zacha Randolpha, to Charlie nie ma szans powalczyć z nim o pozycję startującego. No f***in way!!!
Austin Daye po raz kolejny udowodnił, że należy mu się dłuższy czas na boisku. Gołym okiem widać, że z młokosa, który ma miękką kiść i dobre ruchy, ale nie ma wystarczająco siły i umiejętności, zmienia się we wszechstronnego gracza, który nie unika ciężaru rozgrywania i jest opcją po obu stronach parkietu. Wczoraj 14 pkt, przy 60% skuteczności, a drive ze środka boiska, pomiędzy obrońcami, zakończony dunkiem po prostu pyszny. Greg Monroe zaliczył kolejne double - double (10 pkt, 111 zbiórek) ale, wobec kontuzji Bena Wallace, grał aż 43 minuty. Miał też problemy ze skutecznością. Ale wciąż double - double to double - double i po raz kolejny mieliśmy okazję zobaczyć miękką kiść Grega, jak trafiał na dystansie. Będzie tylko lepiej. Chris Wilcox znów zagrał dobrze - 13 punktów, 9 zbiórek, hustle & energy. Zaprezentował też klasycznego finger roll'a ala George Gervin ;-))
Opisując mecze skupiam się w zasadzie prawie wyłącznie na grze Pistons i staram się wyszukiwać jak najwięcej pozytywów, które byłyby promykami nadziei. Ale te promyki, to przeważnie wciąż za mało, żeby wygrywać, a najlepsza wiadomość sezonu to przewidywana finalizacja sprzedaży drużyny i prawdopodobne przenosiny Ripa Hamiltona do Nets, w ramach transferu Carmelo Anthony'ego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz