Mamy to!!

Mecz się jeszcze nie skończył, ale Detroit prowadzi 20 pkt. na 3:30 do końca. Tym razem Greg Monroe dostał pomoc od prawie wszystkich kolegów, a Brandon Knight (13pkt., 10 zbiórek!!!) z tej samej klepki trafił dwie ważne trójki, czym wybił Rysiom z głowy marzenia o skutecznym powrocie do gry. Brandon, przy swojej drobnej posturze, zalicza średnio prawie 4 zbiórki - to tyle co Charlie V. w zeszłym sezonie ;-)) Jak już pisałem, Knight traci sporo piłek i nie zawsze podejmuje dobre decyzje, ale trzeba podkreślić, że ma polecenie nakręcać tempo, co w naturalny sposób czyni go bardziej podatnym na straty. Natomiast repertuar ruchów w ofensywie, zaciętość i czasem wręcz bezczelność w atakowaniu obręczy są imponujące. Z Cats zrobił parę naprawdę nieprawdopodobnych akcji, a w kolumnie "TO" zaliczył 0. Tak trzymać!! Jonas Jerebko zaczął z wysokiego C, a potem jeszcze dołożył dwie trójki, żeby wyrównać swój rekord punktowy - 22, przy doskonałej skuteczności 9/12 i 9 zbiórkach. Bardzo liczę na powrót skuteczności ofensywnej JJ'a.
A, no i Bobcats są naprawdę słabi i dodatkowo jeszcze bardziej osłabieni kontuzjami. Ale Pistons to wykorzystali. Dobrze dzielili się piłką, wygrali walkę na deskach i zaaplikowali przeciwnikom dawkę zbilansowanej ofensywy. Po bronionej stronie parkietu, Byron Mullens, który jeszcze niedawno występował w D-League, miał zdecydowanie za dużo swobody. Ale oprócz niego i Kemby Walkera, Bobcats nie mieli nikogo, kto wziąłby na siebie ciężar gry w ofensywie. Teraz dzień przerwy, a potem Golden State u siebie. Może mały winning streak ...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz