WHATTA WIN !!!


To był mecz z tych, po obejrzeniu których od razu chce się zobaczyć the best of, albo całość jeszcze raz. Pistons pokonali u siebie Hornets po dogrywce 111-108. Pod nieobecność niedysponowanych Hamiltona, Stuckey'a, Daye'a, w pierwszej piątce wyszli McGrady, który złapał kontuzję jeszcze w pierwszej połowie, Ben Gordon, Prince, Charlie V, Big Ben. Kiedy McGrady musiał opuścić parkiet, zastąpił go Will Bynum. Will skończył z 9 asystami, 21 pkt (8 na 10 z gry) i "and one" dającym Pistons prowadzenie w końcówce dogrywki, którego już nie oddali. Zwycięstwo przypieczętował Jason Maxiell, który zabrał piłkę Davidowi Westowi, przedryblował całe boisko, znowu wygrał walkę z Westem i skończył atomowym wsadem. Akcja zapierająca dech, ale w końcówce trochę ryzykowna, bo wystarczyło przetrzymać piłkę. Tak Hornets zostało 0.5 sekundy na wyrównanie. Nie udało się i serpentyny poleciały spod dachu Palace of Auburn Hills.
Ben Gordon spudłował 7 pierwszych rzutów, ale trafił dwie trójki pod rząd na otwarciu trzeciej kwarty, wyciągając Pistons z 10 punktowego deficytu. Newralgiczną trzecią kwartę Pistons wygrali 31-27. W przedostatniej akcji meczu Gordon trafił za trzy, doprowadzając do remisu i dogrywki. Skończył mecz z 25 pkt, 7 zbiórkami (!!!) i 3 asystami. Patrząc jak BG się rozkręca, po raz kolejny upewniam się, że powinien być starterem.
O ile Gordon zepchnąłby na ławkę Ripa Hamiltona, to drugi z mistrzowskiego składu, Tayshaun Prince na pewno nie powinien się na ławce znaleźć. Patrząc na grę Prince'a w kilku ostatnich spotkaniach (zwłaszcza w tych zwycięskich), aż żal, że prawdopodobnie nie zobaczymy go w koszulce Pistons w przyszłym sezonie. Wczoraj zrobił wszystko i jeszcze więcej. Wcześnie wziął ciężar zdobywania punktów na siebie. Zbierał, asystował, dystrybuował. Po akcji w której skończył w tłoku długim dwutaktem, trzymając piłkę w jednym ręku, żeby opuścić "tear drop" tuż nad rękami wysokiego obrońcy, a za chwilę był pod swoim koszem, żeby zablokować Jasona Smitha (2.14cm), nawet się uśmiechnął!!! Pod koniec regulaminowego czasu gry, kiedy Chris Paul rozgrywał decydującą akcję, a Wil Bynum został zablokowany na zasłonie, Prince znowu popisał się blokiem i uratował dogrywkę. Statystyki z meczu: 28 pkt, 12 zbiórek, 8 asyst, 3 bloki. Czy mogło być lepiej? Nie sądzę!!
Charlie V 17 pkt, 6 zbiórek. Ważne punkty na początku trzeciej kwarty. Charlie musi tylko uważać na faule. Zbyt wiele niepotrzebnych, złych fauli. Ale było OK.
DeJuan Summers - pamiętacie tego gościa? Wczoraj zdobył 8 pkt w 9 minut. Witamy w sezonie 2010/11!!
Ale ważniejszy od indywidualnych osiągnięć był wysiłek całej drużyny. Pod nieobecność 4 graczy, wszyscy grali dobrze i wszyscy mają swój udział w sukcesie. Jak podsumował to legendarny komentator drużyny, George Blaha, "Pistons had so many heroes! If you lookin at Piston now, it's probably a hero!!"

2 komentarze:

  1. http://www.nba.com/games/20101219/NOHDET/gameinfo.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozkminka akcji na dogrywkę http://nbaplaybook.com/2010/12/20/pistons-tie-the-game-late-out-of-a-timeout/?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+NBAPlaybook+%28NBA+Playbook%29&utm_content=Google+Reader
    Brawo Kuester!! Brawo Gordon!!

    OdpowiedzUsuń