Rip chciał coś udowodnić, T-Mac już nie musi


I stało się to co było zapowiadane. Ben Gordon zastąpił Ripa Hamiltona w pierwszej piątce. Charlie V wystartował jako PF i z całą odpowiedzialnością można powiedzieć, że jest najlepszą opcją na tej pozycji. Wiadomo, że liczą się match-upy, ale Villanueva grał dziś jak prawdziwy PF. Trafiał pół haki, fade away'e, pull upy z linii - wszystko na półdystansie i krótkim półdystansie. Zaprezentował się jako kompletny gracz na swojej pozycji. Wydaje mi się, że Greg Monroe powinien dostawać dłuższy czas gry jako zmiennik Bena Wallace, a Charlie niech się poczuje komfortowo na 4.
Ben Gordon był aktywny z piłką i bez piłki, ale rzut mu zupełnie nie siedział. Dobrze, że nie starał się go siłować i pozostał aktywny w innych elementach gry (5 zbiórek). Rip Hamilton, który wszedł z ławki, grał niemal idealnie. Nie siłował rzutów, wszedł w rytm gry, co stworzyło mu mnóstwo dobrych okazji rzutowych, które doskonale wykorzystał - 35 pkt, 13 na 20 z gry, 6 na 10 za 3 w niespełna pół godziny gry!! Tym co zapewniło Ripowi i całej drużynie było tempo w ofensywie i nei mam tu na myśli stylu Phoenix Suns, tylko sprawne dzielenie się piłką, czytanie luk w obronie i szybka egzekucja. Duża w tym zasługa Tracy'ego McGrady, który zagrał kolejny najlepszy mecz w barwach Pistons;-)) W drugiej kwarcie Pistons, w dużej mierze za jego sprawą, odjechali na bezpieczny dystans i już nie dali przeciwnikom się zbliżyć.
Od dłuższego czasu zbieram się do napisania osobnego posta o T-Mac'u ale większość rzeczy muszę podkreślić tu i teraz. Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek to powiem, napiszę, pomyślę, ale chciałbym, żeby McGrady po tym sezonie podpisał nową umowę z Pistons. Od początku grał rozważnie, dojrzale i wszechstronnie, szukał partnerów, nie siłował rzutu. Po 20 meczach sezonu, tak jak zapowiadał, jego forma wzrosła. Nie tylko świetnie asystuje, lub wykonuje kluczowe podania, ale zaczął też trafiać i to naprawdę trafiać. Pamiętacie 4 trójki w czwartej kwarcie z NOH. McGrady tak dobrze dobiera sobie okazje rzutowe, że jak się składa, to jestem prawie pewien, że trafi. I nie chodzi o to, że ma same czyste pozycje. Jak trzeba rzuca przez ręce i też trafia. Zaczął atakować obręcz, ale niczego nie siłuje i jak trzeba celnie oddaje piłkę na obwód. Poza tym zbiera, blokuje, przechwytuje i asystuje. W tej chwili jest najlepszym play makerem drużyny. Jego akcje z Princem, który też jest wszechstronnym graczem i dobrym podającym, były po prostu wyborne. A sam T-Mac? 17 pkt (8 na 12 z gry), 7 zbiórek, 7 asyst, 3 przechwyty w 24 minuty gry. Rip w dużej mierze zawdzięcza mu swoje zdobycze punktowe, a McGrady gra jakby nie musiał nic udowadniać i po prostu robił co należy, a może zrobić coraz więcej.
Rodney Stuckey był koszmarem, dla Jose Calderona i pozostałych obrońców co chwila wbijając się pod kosz i też skorzystał, na wkładzie T-Maca w rozgrywanie.
W ogóle wygląda jakby Pistons przyspieszając grę, lepiej wykorzystywali mocne strony swoich graczy. Może to nowa recepta na sukces. Mam nadzieję!!
Tu skrót http://www.nba.com/games/20101222/DETTOR/gameinfo.html

1 komentarz:

  1. http://www.youtube.com/watch?v=XplG1SW4Kys tutaj najładniejsza akcja T-Maca, a tu cały zestaw http://www.youtube.com/watch?v=5cjHQ16G2gM

    OdpowiedzUsuń