Rip it up



Staram się podchodzić z dystansem do wszelkich personalnych plotek, ale sprawa Hamiltona (pamiętacie "sprawę Małkiewicza" z 40 latka?) wymaga komentarza.
Otóż, po ostatniej niedyspozycji Ripa określonej przez klub jako "upset stomach" i świetnym występie Gordona, media wydały wyrok, że Hamilton stanowi problem, a publicysta Detroit News Vincent Goodwill, powołał się na anonimowe źródło w drużynie, które twierdzi, że Rip postawił już krzyżyk na Detroit Pistons. Kolejne koszykarskie portale podchwyciły plotkę, podając, że Rip nie akceptuje nowej roli zmiennika.
Po pierwsze w dniu meczu z Hornets, jak i po nim nie było jasne, czy gra Bena Gordona w pierwszym składzie była spowodowana decyzją trenera o zmianie piątki, czy tylko koniecznością zastąpienia Hamiltona. Jako, że Kuester wcześniej zapowiadał roszady w składzie, media szybko przyjęły, że Gordon został promowany, a Rip się obraził.
Po wczorajszym treningu przed dzisiejszym meczem z Toronto, wygląda na to, że Ben Gordon faktycznie wyjdzie w pierwszej piątce. I faktycznie jest to dobra decyzja. Statystycznie Gordon wypada lepiej (efektywniej) niż Rip. Tak jak Rip potrzebuje stabilności, żeby grać regularnie na swoim wysokim poziomie. Długo czekał na swoją szansę, walczył z kontuzjami i zasłużył na grę od pierwszych minut. Co najistotniejsze, drużynie się to przyda. Gordon jest niższy - w obronie będzie ustawiany przeciwko jedynkom - ale jest graczem wszechstronniejszym. Umie dryblować, ścinać, lepiej rzuca za 3, a jego gra nie musi się opierać na obcinaniu się po zasłonach. Rip jest natomiast lepszym obrońcą.
Byłem i jestem orędownikiem wprowadzenia BG do pierwszej piątki. Ciężko jest patrzeć na grę Pistons z Big Benem, Prince'm i Ripem, nawet jak wygrywają. Ciężko, bo grają to co mistrzowski skład - Prince podaje i broni, Rip wychodzi po zasłonach, dostaje piłkę - od tego zaczyna się każda akcja w ofensywie. Problem w tym, że nie przynosi to już pożądanych rezultatów. Stuckey to nie Billups i nie pasuje do takie gry, Big Ben jest już w latach i nie dominuje pod koszem, a Rip nie może ustabilizować formy. Ostatni wygrany mecz z Hornets był tak dobry, m.i.n dlatego, że Prince pokazał, że odnajduje się w nowej roli. Dalej jest dominującym obrońcą, ale umie wziąć na siebie ciężar gry w ataku i co najważniejsze, współpracować z innym składem. Big Ben to po prostu człowiek dobrej roboty i też się odnajduje w innym ustawieniu. Hamilton natomiast pada ofiarą własnego stylu gry. Stylu, który przez lata przynosił mu i drużynie sukcesy. Teraz będzie wchodził z ławki i ciekawe jak to zniesie. W udzielonym wczoraj wywiadzie http://www.mlive.com/pistons/index.ssf/2010/12/richard_hamilton_it_hurts_that.html powiedział wszystko co powinien i był aż do znudzenia poprawny - to zapewne zasługa rozmowy z Joe Dumarsem. Czy dostosuje się do nowego stylu drużyny? Raczej wątpię. Powiedział, że wyjściem dla niego jest po prostu być sobą. To się niestety nie sprawdza. Przydałby nam się Hamilton, który nie kłóci się z sędziami, odnajduje się w nowym systemie i czerpie z tego radość. To zapewne pobożne życzenia i najlepiej będzie sprzedać Hamiltona. Niełatwe zadanie, ale biorąc pod uwagę, że Rashard Lewis, Gilbert Arenas i Vince Carter zmienili pracodawców, nie niemożliwe. Kwestia czego Joe D. oczekuje w zamian. Nie powinien oczekiwać dużo więcej niż przyzwoici gracze zadaniowi i/lub wybory w drafcie, bo pozbycie się tak dużego kontraktu samo w sobie będzie krokiem naprzód.
Wiem, że wiele razy nawoływałem do posadzenia i pozbycia się Hamiltona, ale podsumowując, chciałbym zaznaczyć, że Rip nie jest skończony. To wciąż świetny gracz, który przy swojej budowie może jeszcze grać kilka sezonów na dobrym poziomie. Dopóki i o ile Dumars nie znajdzie na niego chętnych, ma ostatnią szansę, żeby być częścią nowej drużyny Pistons. Jeżeli nie będzie umiał z niej skorzystać, wcześniej czy później trafi do drużyny, która lepiej wykorzysta jego styl gry. Z niecierpliwością czekam na dzisiejszy mecz!!

1 komentarz:

  1. tutaj http://www.pistonpowered.com/2010/12/the-sad-saga-of-richard-hamilton/ historia obrazkowa pt. kariera Ripa Hamiltona w Detroit.

    OdpowiedzUsuń