Podsumowanie weekendu

Nie będę ściemniał i wyznam wprost, że przez ostatnie kilka dni żyłem raczej NCAA i eliminacjami do Final Four, co oczywiście zaprocentuje, gdy będę wam przybliżał sylwetki potencjalnych kandydatów do wybory w drafcie. Zdaje się, że Pistons też już na to liczą, bo kiepska passa trwa. Po długiej podróży na Zachód i kilku minimalnych przegranych, Tłoki wróciły na jeden mecz do siebie, żeby zmierzyć się z Heat. Nie było to tak zacięte spotkanie jak ostatnie, w którym Austin Daye wyskoczył jak królik z kapelusza zdobywając 28 pkt. W piątek Daye pojawił się na boisku na 8 minut i zdobył 6 pkt., co w kontekście jego kiepskiej sytuacji, powinien traktować jako sukces. Pistons, poza jednym runem w III kwarcie, nie byli jednak wyzwaniem dla Heat. Frontcourt zagrał gorzej niż przeciętnie, może z wyjątkiem Jonasa Jerebko, który zawsze daje z siebie wszystko i po niepewnym początku sezonu, jest coraz istotniejszym elementem układanki. Ładnie zaprezentował się Brandon Knight (18 pkt., 50% z gry, 4/4 za 3). Niestety reszta drużyny za nim nie nadążyła. Dzień później rozpoczęła się kolejna podróż, tym razem na Wschód. Z Knicks ciężar w ofensywie przejął Ben Gordon, a Greg Monroe dał z siebie trochę więcej. Nie uchroniło to nas jednak przed kolejną porażką i przykrymi dla oka oznakami rezygnacji i zmęczenia. Rodneya Stuckey dalej leczy kontuzję stopy, a Will Bynum złapał jakiegoś wirusa i nie zagrał w NY. Trudno. Tymczasem poznaliśmy już dwie pary finałowe, które zmierzą się za tydzień w Nowym Orleanie, w walce o wielki finał NCAA. Może wśród nich są przyszłe gwiazdy Pistons...

P.S.
Byłbym zapomniał,  tak jak Daye wyskoczył w piątek z Heat, tak w sobotę zobaczyliśmy na boisku Charliego V. Próba podobna, bo tylko 6 minut. Ciekawe czy możemy liczyć na więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz