0-2 Knight błyszczy

Pistons oddali słabej drużynie Cavs otwarcie sezonu na parkiecie The Palace. Widać było ożywienie i wzmożony wysiłek, ale oprócz nieporadności, która momentami przypominała rozgrywki amatorów emerytów, w których uczestniczę, znów wyszły oczywiste braki pod tablicami i w defensywie w ogóle.
Jak tak dalej pójdzie nie będę relacjonował każdego meczu Tłoków, bo jest to po prostu zbyt bolesne.
Greg Monroe pokazał, że umie ładnie przymierzyć z półdystansu po fake'u, ale to wszystko co pokazał. Wydaje mi się, że gra pick & roll z McGradym bliżej kosza o wiele bardziej mu służyła. W izolacjach może trafić z półdystansu, ale jest za mało atletyczny i ma zbyt małe umiejętności, żeby zagrać tyłem i pewnie dostać się pod obręcz. Cavs wygrali w zbiórkach 40:26, a gwiazdy takie jak Samardo Samuels (17 pkt), Anderson Varejao, czy nawet wielki podkoszowy Omri Casspi raz po raz dostawali się w pomalowane gospodarzy.
Idąc dalej, na chwilkę zatrzymajmy się przy skrzydłowych, żeby powiedzieć, co następuje. Tay Prince był mało widoczny i nie zgrany z resztą drużyny. Austin Daye był zagubiony jak dziecko we mgle. Nawet bał się rzucać.
Dużym plusem, dzięki któremu oglądało się ten mecz lepiej niż poprzedni, był powrót strzeleckiej formy Bena Gordona (25 pkt), a przede wszystkim popis Brandona Knighta - 23 pkt (10 na 13 z gry, w tym 3 na 5 za 3!!!), 6 asyst, 2 przechwyty, 2 straty w niespełna 29 minut gry. Knight trafiał trójki metr zza łuku, atakował umiejętnie łącząc rzut z dystansu, z wejściem, odegraniem czy floaterem - równowaga i różnorodność, której nie udaje się osiągnąć RS. Knight grał jak weteran i, szczególnie w sytuacji, w której znajduje się drużyna, powinien grać po 30 min w meczu. Amen!! Ale dobra gra BG i BK nie pomoże, kiedy Pistons są tak bezsilni z przodu. Mogą się zgrać, poprawić grę na skrzydłach, ale to będą tylko kosmetyczne zmiany, które nie zlikwidują wrażenia, że Pistons są zbiorem źle uzupełniających się elementów z poważnymi brakami z przodu i słabą ławką. Natychmiast potrzebna pomoc!! Inaczej pacjent - kibic wyzionie ducha ...

2 komentarze:

  1. ROZPACZ. Każdy center drużyny przeciwnej będzie poprawiał swoje statystyki w punktach i zbiórkach. Faktycznie jeżeli chodzi o Daye to te dwa pierwsze mecze to jakieś nieporozumienie i nijak się mają do meczów przedsenowych. Mam nadzieje że to chwilowa niedyspozycja bo ten chłopak ma naprawdę duże możliwości. Pistons powinni znaleźć jakiegoś centra który skupi się na desce a Monroa przesunąć na PF. Zdobywaniem punktów zajmą się BG, BK i JJ. Uważam że jeżeli tak zrobią to unikną kompromitacji, bo z tym składem jest ona pewna. Jest też druga wersja że Pistons grają pod Rodneya S. Ten kończy sezon ze średnią ponad 20 punktów i dorzuci jeszcze parę asyst i wymienia go na jakiegoś wysokiego.Ale to już czysta teoria, choć wydaje mi się że nie byłoby to chyba głupie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałem, że z obroną jest tak źle, bo Frank wprowadza im nowy system od podstaw i wszyscy, włączając weteranów, zastanawiają się na boisku zamiast reagować instynktownie. Kadrowo nie jesteśmy mocniejsi niż w zeszłym roku. Poprawa miała nadejść ze strony trenera i za sprawą odcięcia malkontentów. Mam więc nadzieję, że poprawią defensywę i wypracują przynajmniej jakąś chemię na boisku, bo na razie tego nie widać.
    Jest też ciekawa opinia, że Pistons są na tyle słabi z przodu, że powinni grać jeszcze szybciej, żeby uzyskać przewagę na obwodzie i przy penetracjach. Ciekawe. Dobre zespoły, jak np. Portland zasadniczo zmieniły styl gry, dostosowując się do predyspozycji nowych zawodników. Nie widzę powodu, żeby nie mogło tak być w Detroit. Chwała twardego half court offense wiecznie żywa, ale to nie jest 89 czy 04 i nie ma komu grać takiej piłki.

    OdpowiedzUsuń