Też to widziałem i się śmiałem

... a raczej czułem się trochę zażenowany. Pewnie nie tak jak Derrick Rose, ale zawsze trochę. Wiadomo, że Pistons i Bulls mają długą historię rywalizacji i niechęci, ale NBA ma to do siebie, że charakter drużyny zmienia się z dekady na dekadę. Kiedyś darzyłem Bulls sporą niechęcią, teraz mam do nich szacunek, za zespołowość, defensywę i brak niepotrzebnego gwiazdorstwa. Duża w tym role Rose'a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz