Mamy Grega Monroe i nie zawahamy się go nie użyć

W skazanym na spotkanie z dnem sezonie, Pistons udało się niedawno zaliczyć dobre mecze z Miami i Atlanta, w których walczyli do końca, pokazali hustle & energy. Takie przegrane tylko przybliżyły ich do wysokiego numeru w drafcie, a jednocześnie zapewniły rozwój młodych graczy. Niech tak będzie. Natomiast to co wydarzyło się potem - przegrane z Bucks, Sixers i Knicks - nie można traktować po prostu  jako etapu na drodze do rozwoju. Jeżeli gracze doświadczeni często podejmują złe decyzje, wstrzymując flow w ofensywie i/lub są nieskuteczni, a Greg Monroe nie dostaje piłek w środku ani na skrzydle, mimo że jest najskuteczniejszy, to mamy problem. Oczywiście nie jeden, ale ten sezon ma służyć wyłącznie rozwojowi młodych graczy. Lawrence Frank zdaje się dobrze prowadzić Brandona Knighta, ale więcej wypracowanych okazji rzutowych dla Monroe, nie tylko przyspieszy rozwój gracza, który jest na drodze do stania się liderem Pistons na lata, ale da drużynie szansę na lepszą i stabilniejszą grę. Jak pokazało zestawianie zamieszczone na stronie nba.com, Monroe jest czwartym punktującym ligi wśród centrów, dziesiątym zbierającym i piąty pod względem ilości double-double. Dodałbym jeszcze czwarte miejsce, wśród centrów, w asystach. Nie mamy nikogo, kto powinien częściej decydować o przebiegu akcji w ataku pozycyjnym. Monroe ma swoje słabości ale skutecznie je zwalcza. Powiedział, że chce być bardzie asertywny i mieć większy wpływ na grę kolegów i tak robi. Po tym sezonie pewnie dostanie wzmocnienie, a Jared Sullinger, Thomas Robinson, a kto wie, może nawet Anthony Davis już się szykują do gry z Gregiem;-)) Tymczasem potrzebuje wsparcia z wewnątrz i wielu piłek na 4-5 metrze z konta 45. To najlepsze co może nam się przydarzyć.



4 komentarze:

  1. Obawiam się ze jezeli Pistons nie trafią dobrze z draftem to Monroe po kolejnym słabym sezonie Tłoków powie dość i będzie chciał odejsć. Więc jeżeli ma być liderem tej druzyny przez lata to Tłoki juz w przyszłym sezonie będa musieli grać o wiele lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też o tym myślałem. Pistons powinni dobrze trafić z draftem, ale to od razu niczego nie gwarantuje. W tym sezonie można przegrywać, ale w przyszłym już trzeba zacząć się piąć w górę. Inaczej taki gracz jak Monroe, szczególnie jeżeli będzie się dalej rozwijał, na pewno będzie coraz bardziej sfrustrowany. Ale po tym sezonie Pistons mają jego opcję kontraktu na kolejne dwa lata, a na 14/15 mogą złożyć ofertę kwalifikowaną, więc jest czas na zmiany.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Krzysztofie Pistonsi odnieśli trzecie zycięstwo z rzędu a tu artykułu brak. Niech Pan pisze bo myślę że taka druga długa seria w tym sezonie sie nie zdarzy. Z jednej strony człowiek się cieszy jednak z drugiej szansa na "1" w drafcie się oddala.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż, człowiek też musi czasem odpocząć i zbratać się z naturą. Nie wiem czy łączyć tą dobrą passę z moją nieobecnością ... Zaraz nadrobię zaległości.

    OdpowiedzUsuń