Got a team ...!!?

Podczas mojej absencji Pistons zaliczyli pierwszy w tym sezonie run trzech zwycięstw z rzędu. Łupem Tłoków padli Bucks, Hornets i Nets. Są tacy, którzy będą narzekać, że zespół szkodzi swoim szansom na wysoki numer w drafcie, ale o to bym się nie przejmował. Sądzę, że Detroit i tak nie byłoby gorsze niż Washington, czy Charlotte, przez co szanse na pick numer 1 byłyby niewielkie. Stawiam, że będziemy wybierać z piątego miejsca, gdzie i tak szykuje się jeszcze wielu bardzo dobrych graczy. Tymczasem mało co deprawuje jak notoryczne przegrywanie i nawet świetny gracz z pierwszego miejsca nie byłby w stanie od razu odmienić sytuacji. Jednym słowem, skoro mamy młodych, perspektywicznych graczy, biorę zwycięstwa nad polepszaniem szans w drafcie. A drużynie, być może, udało się ustabilizować formę, która przynajmniej pozwoli im w miarę regularnie rozprawiać się ze słabszymi drużynami, od czasu do czasu sprawić jakąś niespodziankę i nabierać pewności, że podążają w dobrym kierunku. Oto, odgrzewana, ale smaczna garść wrażeń z trzech wygranych:
  • Brandon Knight dołączył do grona wielkich graczy w historii Pistons, którzy nosili maski ochronne. Podobno Brandon nie planuje nosić maski na stałe, ale nigdy nie wiadomo. Zanim ją założył, w meczu z Bucks ustanowił swój rekord punktowy (26) prowadząc drużynę do zwycięstwa. W kolejnym meczu z Hornets złamał nos  pierwszej kwarcie, czym umożliwił Walkerowi Russelowi Jr. zaprezentowanie się w szerszym wymiarze czasowym. Walker udowodnił, że podęcie przez Pistons opcji na gwarantowany kontrakt do końca bieżącego sezonu było dobrym ruchem. Swoją drogą ciekawe co z Willem Bynumem, który podobno po kontuzji wraca do formy meczowej. Wracając do Knighta, ten powrócił już w meczu z Nets gdzie agresywnie gryzł parkiet przeciwko Derronowi Williamsowi, paroma akcjami udowadniając, że jest nie tylko utalentowany, ale też nieustraszony.
  • Greg "Moose" Monroe został oficjalnie mianowany double-doubke guy, kiedy jego statystyki po meczu z New Jersey skoczyły na 16.4 pkt, 10 zbiórek. Nic dodać nic ująć. Monroe jest coraz lepszy z dystansu, zachowując swój nos do zbiórek i dodając coraz więcej ognia do swojej gry. Sprawdźcie 2:07
  • Jason Maxiell najpierw powrócił do rotacji, stając się tym, na co zawsze liczyłem, czyli twardym graczem dającym energię po obu stronach parkietu. Ostatnio wślizgnął się do pierwszej piątki Max schudł 20 funtów i pokazuje, że może być aktywny przez cały czas przebywania na parkiecie i jest też opcją w ofensywie.
  • Za to Jason Jerebko wchodzi z ławki,co nie przeszkadza mu w coraz lepszych występach. Wartość JJa czasem trudno dostrzec w statystykach, ale jego aktywność, waleczność, częste ścinanie do kosza, czym wystawia się na odegrania od Gega Monroe, są po protu nie do przecenienia. Cieszę się, że Jerebko odnalazł się bardziej w grze do kosza, zamiast polegać na swoim rzucie z wyskoku a'la Bill Laimbeer. Świetnie jak go trafia, ale jego chlebem powszednim powinna być walka, ruch bez piłki, bieganie do kontr. W tym jest po prostu najlepszy.
A tymczasem zaczyna się kolejna potyczka z Nets, tym razem w Palace of Auburn Hills. Go Pistons!!!

2 komentarze:

  1. Już nie trzy tylko cztery wygrane. Ja właśnie należę do tych osób które będą narzekać na te wygrane. Ten sezon i tak jest stracony, a czasami te dwie wygrane wiecej moga sprawić że będą dwa picki nizej.Pisze pan że jest wielu dobrych zawodników na ten draft ale pamiętajmy że Pistonsi potrzebują mocnego skrzydłowego lub centra dobrego na desce i przyzwoitego w punktach. Jeżeli zespoły wybierające przed tłokami obiorą taka sama taktykę wyboru to boję sie że nie dostaną takiego zawodnika który jest w stanie zapewnić odpowiednie wzmocnienie na desce, bo chyba tego im najbardziej brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. No z draft "to jest loteria" jakby powiedział Szpakowski;-) Wydaje mi się, że i tak mieliśmy nikłe szanse na nr 1, bo Waszyngton czy Charlotte są naprawdę słabe i one pewnie będą walczyły o pierwszy pick. W takiej sytuacji pytanie, czy między nr 3, a powiedzmy 5-6 jest tak duża różnica. W tym roku będzie wielu dobrych wysokich, nawet za pierwszą dziesiątką. Zależy jak będą wybierać pierwsi. Anthony Davis, chyba najlepszy wysoki, pójdzie jako 1-2, potem mogą się jeszcze wcisnąć SF Harrison Barnes i Michael Kidd-Gilchrist. Także, o ile taka sytuacja się utrzyma, Pistons będą mieli szansę wybierać spośród wieeeelu dobrych wysokich.

    OdpowiedzUsuń