TO jest w opasce

Zakładając, że to będzie ostatni mecz w karierze Wielkiego Bena, Pistons zgotowali mu miłe przyjęcie. Wprawdzie nie widziałem Lawrence'a Franka w opasce, ale wszyscy ze inni mieli niebieskie frotki na głowach. I wiecie co!? Podziałało!! Szczególnie na małego Bena Gordona, który w drugiej kwarcie trafił 7/7 trójek, a z końcem kwarty Pistons ustanowili klubowy rekord 11 trójek (na 13 prób), czym wyrównali rekord ligi. 65 pkt. zdobytych w pierwszej połowie to też jakiś rekord. A Ben? Trójki nie trafił. Ale 7 pkt, 12 zbiórek, blok i przechwyt w 23 minuty, to całkiem niezłe zdobycze, nie? I o to chodzi. Wallace zastanawia się czy przejść na emeryturę, ale jeśli wróci ciągle będziemy mogli liczyć na solidny wkład z jego strony. Co więcej, powiedział, że sposób w jaki drużyna przezwyciężała trudności w tym sezonie i wysiłek młodych graczy sprawia, że chciałby być częścią tego wszystkiego. Wiadomo, że nie ma miejsca na wielkie inwestycje, a w drafcie nie będziemy wybierać wysoko, ale skoro gracz o takiej etyce pracy jak Wallace docenia drogę, którą Tłoki przeszły od początku sezonu, to trzeba mieć nadzieję. Na półtorej minuty do końca publiczność zaczęła skandować "WE WANT BEN!!", a Jason Maxiell wyciągnął go z ławki na boisko, żeby skończył mecz z piłką w rękach. WE WANT BEN!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz