Znowu lejemy Orlando ...

Kiedyś było to regułą, ostatnio się zdarzało, ale oni mają chyba do nas słabość. Cóż, nieobecność Dwighta Howarda, Ryana Andersona i Jameera Nelsona tylko nam pomogły. Pistons zdobyli 56 pkt. w pomalowanym. Big Baby dwoił się i troił zdobywając rekordowe 31 pkt., ale zespołowy wkład Tłoków w ten mecz to było za dużo, nawet dla Big Baby;-)) Siedmiu graczy miało podwójne zdobycze punktowe. Greg Monroe zaliczył swoje double-double (22 pkt. 9/11, 11 zbiórek), Ben Gordon trafiał i był wszechstronnie zaangażowany (18 pkt., 6 zbiórek, 7 asyst), Jason Maxiell znów był spektakularny, a Jonas Jerebko dobił Magic w II i IV kwarcie. Przyjemnie się to oglądało i tyle. Nie zamierzam znowu ważyć za i przeciw wygranej w kontekście draftu. Pistons grają jak najlepiej i niech sobie grają. Austin Daye ani Charlie V nie pojawili się na boisku. Ten drugi jest podobno w świetnej formie. Jednak zdefiniowana rotacja i defensywne pryncypia coacha Franka nie pozwalają mu na pokazanie się. A może jest coś jeszcze. Nie wiadomo. Ben Wallace przekroczył w tym meczu barierę 7,000 zebranych piłek. Oto co miał do powiedzenia na ten temat: "It just says I've played with guys who have missed a lot of shots." Typowy "Body" ;-))

1 komentarz:

  1. Oj chyba będziemy musieli liczyć na dobrego nosa J. Dumarsa jeżeli chodzi o draft. Dzisiaj kolejna wygrana nad Wizards. Widać że drużyna nie ma zamiaru ułatwiac mu zadania.

    OdpowiedzUsuń