A tymczasem ...

... wróćmy jeszcze na chwilę do sezonu regularnego 2011-12, a może po prostu sezonu, bo przecież innego dla Tłoków nie ma. Byki w The Palace!! Były emocje, były hajlajty i był Charlie V. To był jeden z najbardziej emocjonujących meczów w tym sezonie. Pistons, dzięki intensywności w defensywie, trzymali się na prowadzeniu w IV kwarcie. Co ciekawe i pozytywnie zaskakujące, zarówno Ben Gordon, który przeważnie zajmował się Derrickiem Rosem, jak i wskrzeszony Charlie Villanueva, grali naprawdę dobrą defensywę. Villanueva nie tylko schudł i poprawił kondycję, ale nauczył się przytomności w obronie. Ładnie rotował, podwajał i po prostu umiał ukierunkować swoją aktywność po bronionej stronie parkietu. To zdecydowanie nowa jakość. Ofensywnie nie był bardzo skuteczny, ale 13 pkt., 6/15 w 20 minut jest OK ... jak na początek. Ale tutaj też jest co docenić. CV był równie aktywny, kilka razy ładnie ścinając wzdłuż linii końcowej. Zostało raptem 6 spotkań i poniekąd jest to czas prób i eksperymentów. Biorąc pod uwagę, że Jonas Jerebko ma być testowany na trójce, Villanueva może dostawać kolejne szansy i wczoraj pokazał, że umie je wykorzystać. Pistons podobno na razie nie planują użycia amnestii, więc kto wie ... może lepiej dać CV się odbić, niż płacić mu za grę w innym zespole. Wracając do meczu, Pistons mieli wygraną na wyciągnięcie ręki. Niestety, rozgrywający świetny mecz Rodney Stuckey (32 pkt.) dwukrotnie wykorzystał tylko jeden z dwóch osobistych zostawiając Bulls 3 pkt. straty, które Derrick Rose bezlitośnie wymazał w ostatniej akcji regulaminowego czasu. W dogrywce dalej była walka, ale ostatecznie Bulls przełamali Pistons wygrywając 15 te (!!!) z rzędu spotkanie obu drużyn. Coś z tym trzeba zrobić!! Wczoraj się prawie udało, ale prawie. Kto by się tym mógł zająć ... Może ty Joe?

P.S.
54 the number of the BEAST

5 komentarzy:

  1. Oglądałem ten mecz i byłem rozdarty. Z jednej strony chciałoby się zwycięstwa i było naprawdę o włos, z drugiej jednak idea tankowania wymaga poświęceń... Mam nadzieję, że Tłoki będą już w tym konsekwentni i przegrają wszystko do końca ;) To powinno dać jakiś #5 w drafcie, tu marzy mi się Thomas Robinson.
    Przyszły sezon może być ekscytujący!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można powiedzieć , że ten mecz był idealny na ten czas - walka, emocje, dogrywka i przegrana, która poprawia szanse w loterii. Nie liczyłbym jednak na Robinsona. Inni też będą eksperymentować ze składem. Na razie jesteśmy na 8 miejscu od końca, a Robinson pójdzie pewnie w Top 4.

      Usuń
  2. Ozcywiście nikt nie jest głupi. Będą się teraz działy cuda. Nie znam terminarzu, ale najlepiej jak będzie mecz między detroit a toronto lub new jersey. To dopiero będzie jazda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj Cleveland, 22go Toronto. Będzie ostro;-))

    OdpowiedzUsuń
  4. Liczę na wiele minut Charliego V. ;)

    OdpowiedzUsuń