Preseason trwa

... a Pistons wygrali mecz z Bucks i mają bilans 1-1. Wyglądało to tak http://www.nba.com/games/20101008/MILDET/gameinfo.html Pistons odnaleźli flow w ofensywie, a pierwszoplanowymi postaciami byli Austin Daye, Ben Gordon i ... DeJuan Summers. To cieszy, szczególnie, że w przypadku dwóch pierwszych Pistons bardzo liczą na rozwój i znaczący wkład w grę. Daye i Summers grali czasem na 4, wypełniając niejako lukę po JJ. Charlie V zaczął, ale grał krótko. Trudno przypuszczać, żeby Austin lub DeJuan mogli być startującymi PF, ale czasem mogą tam grywać prowokując mismatche. Daye, ze swoim wzrostem, ruchami i szybkim rzutem, najlepiej sprawdzałby się na 3, gdzie po prostu rzuca nad przeciwnikiem i nikt mu, dosłownie, nie podskoczy. Summers jest atletyczny, ale na PF za niski. Dobrze, że się pokazał, bo groził mu szary koniec ławy w tym sezonie, a tak może uda mu się podtrzymać passę w wślizgnąć się do rotacji.
Dzień później przegrali Heat, co cieszy. Pogromcami okazali się Spurs, a wspominany tu wcześniej DeJuan Blair jest pierwszoplanową postacią hajlajtów http://www.nba.com/games/20101009/MIASAS/gameinfo.html?ls=gt2hp0011000036

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz