Kuzyni

Pamiętacie draftową gorączkę i rozważania na temat jak i czy Demarcus Cousins pasowałby Pistons. On chciał do Detroit, ono chciało jego, ale niestety nie spadł aż na 7 pozycję draftu. teraz przydałby się ktoś, kto robi sobie dużo miejsca pod koszem i jest postrachem "trumny".
Nie jest to diss na Grega Monroe. Cieszę się bardzo, że Pistons go wybrali. Bo kogo innego? Ekpe Udoha, który złamał rękę na obozie treningowym i choć jest dobrym defensorem, brakuje mu siły na efektywną walkę z czołowymi podkoszowymi NBA? A może Cole'a Aldricha, który nigdy nie wyjdzie poza role playing? Monroe był najlepszy a jego talent jest intrygujący. Z zaciekawieniem będę obserwował jak się chłopak rozwija. Natomiast Greg nie zaradzi w wystarczającym stopniu bolączkom Pistons na bronionej tablicy i w defensywie. Jak napisał jeden z publicystów, "if you want to play half court, physical defense, stop drafting finesse players". Może tak, choć ja wierzę w przydatność Daye'a i Monroe i mam nadzieję, że Kuester dostosuje w pewnym stopniu styl do możliwości drużyny. Nie chodzi o zaprzestanie obrony. Na to nikt, kto myśli o sukcesie w tej lidze, nie może sobie pozwolić. Chodzi o szybszą i płynniejszą grę w ataku.
Tymczasem Cousins radzi sobie tak http://www.nba.com/games/20101005/PHXSAC/gameinfo.html 16pkt, 16 zbiórek. Pretty godamn good!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz