1 - 0

Nie wiem na jak długo starczy mi zapału, żeby relacjonować każdy mecz. W ostatnich latach takie zajęcie mogło przyprawić o ból głowy, depresję i nie wiem co jeszcze. Ale jeżeli zacząć, to w sezonie, kiedy nadzieja jest uzasadniona.

***


Pistons Hawks
106 : 94

To było wielkie. Pistons nie ustrzegli się błędów, ale szczególnie w drugiej połowie, kontrolowali grę.
  • Obrona. Pierwsza piątka Pistons jest wielka: Drummond 213cm, Ilyasova 208, Morris 206, KCP 196, Reggie Jackson 191. Obawiałem się, że to może stanowić problem przeciwko niższym, szybszym składom. Tymczasem udało się skutecznie bronić trójkę, a Hawks mieli też słabszy dzień. Widać założenia systemu defensywnego a'la Stan Van Gundy - być zawsze między przeciwnikiem a koszem, zastawianie środka, wymienność. Pistons wygrali bitwę na tablicach 59:40!
  • Dużo post up. Drummond nie był skuteczny tyłem do kosza. Za to Marcus Morris wygląda na wytrawnego gracza 1 na 1. Skuteczny z odejścia, wiele akcji zaczynało się od izolacji dla niego, a kończyło serią odegrań na dobrą pozycję rzutową.
  • Drummond powetował sobie niedostatki w grze ofensywnej zbierając 19 piłek, w tym 8 w ataku. Dodał 18 pkt. i nawet trafiał osobiste. Hawks mają problemy z wysokimi podkoszowymi a wczorajszy mecz tylko to potwierdził.
  • Reggie Jackson był niezły, ale momentami bardzo utrudniał sobie życie łapiąc się na podwojenia i pułapki przy linii bocznej, co skutkowało trudnymi rzutami i/lub stratami. Mimo tego zdecydowanie na +
  • Kantavious Caldwell - Pope był najlepszym strzelcem z 21 pkt. 4/7 za trzy, kilka bardzo trudnych trafień i dobra obrona przeciwko Kyle'owi Korverovi.
  • Ławka grała słabo, a kilku graczy w ogóle nie wystąpiło. Dinwiddie, Bullock, Joel Anthony - być może pokażą się dzisiaj w pierwszym meczu u siebie przeciwko Utah Jazz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz