Mavs did it!!

http://www.nba.com/video/channels/playoffs/2011/05/10/20110510_dal_lal_series_recap.nba/ kto by pomyślał, że tak to się skończy. Nikt z analityków i komentatorów, poza Charlesem Barkleyem, nie przewidział zwycięstwa Dallas. A sweep!!?? O dziwo, te drużyny nigdy nie spotkały się w play off. Sezon zasadniczy nie wskazywał, że Dallas ma patent na LA. A tak to właśnie wyglądało. Można gadać o słabościach Lakers, ale należy podkreślić siłę Mavs. Znaleźli słaby punkty przeciwnika i wykorzystali je z całą konsekwencją. Ruch piłki po obwodzie, penetracje i odegrania szybkich obrońców. Lakers po prostu nie umieli z animi nadążyć. No i zespołowa defensywa. Lakers mieli mieć przewagę pod koszem. Tak się nie stało. Tyson Chandler, Brendan Haywood i nawet Dirk Nowitzki nie dali rozwinąć skrzydeł Gasolowi, Bynumowi i Odomowi. Plus cały zespół efektywnie utrudniał Lakers granie trójkątów. Shawn Marion wykonał krecią robotę w defensywie. Jason Kidd świetnie bronił Kobego, Peja Stojakovic zmartwychwstał, Jason Terry napił się chyba raket fiuel, JJ Barea ośmieszał wysokich graczy Lakers do tego stopnia, że Artest i Bynum chyba postanowili go fizycznie unicestwić popełniając chamskie, brutalne faule. A Dirk był nie tylko Dirkiem, ale Dirkiem +!!
No i stało się!! Lakers niema już w postseason. Co za ulga. Czy to koniec mini dynastii? Niekoniecznie. Gasol, Odom są u szczytu swojej kariery. Bynum, o ile się nie posypie, ma jeszcze wszystko przed sobą. Kobe może grać na najwyższym poziomie przez kilka kolejnych lat. To Dallas jest prawdziwą drużyną weteranów. Mam nadzieję, że w tym roku sięgną po tytuł. Miło by było jakby Kidd, Nowitzki, Marion w końcu założyli mistrzowskie pierścienie. Ale zasługi nie wygrywają meczów. Za to obrona, dobra taktyka, świetna egzekucja, zapał i poświęcenie tak. A tego Mavs nie brakuje. Słyszałem komentarz jednego z polskich ekspertów, że Mavs za bardzo polegają na rzucie z 3, co może ich zgubić, jak Orlando Magic. Nie jest to, moim zdaniem, trafna diagnoza. Po prostu mają wielu zawodników, którzy trafiają trójki. Stojakovic, Kidd, Nowitzki, Terry - w żadnym meczu nie zdarzyło się żaby wszyscy rzucali dobrze. Ale zawsze było przynajmniej dwóch, którym się to udawało. I można śmiało przypuszczać, że tak będzie nadal. Poza tym Kidd i Nowitzki, jeżeli nawet nie mają świetnego dnia, po prostu trafiają kiedy trzeba. Co do półdystansu, Dirk w zasadzie robi co chce od trumny do linii za 3 i dalej. A kiedy jest podwajany celnie oddaje do czekających za linią snajperów. Jason Terry trafia półdystans jak lay up, a Tyson Chandler ogarnia dobitki na atakowanej tablicy. Tak więc teza jakoby Mavs byli zależni od trójek jest sporym nadużyciem. Zobaczymy jak to będzie wyglądało w finale konferencji, gdzie Mavs będą musieli radzić sobie z szybszymi obrońcami na obwodzie. Na razie wygląda świetnie!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz