2006 is yours, 2011 is mine !!

Co za play off mamy w tym roku!! Po dominacji Lakers na Zachodzie i, w mniejszym stopniu, Celtics na Wschodzie, mamy nową i niespodziewaną parę finalistów. O ile w przypadku Heat, można ich było typować w gronie faworytów, to Dallas, choć zakończyło sezon na wysokim, trzecim miejscu na Zachodzie, nie było traktowane poważnie w żadnych prognozach (z wyjątkiem tych Charlesa Barkleya;-)). Tymczasem, po przejściowych trudnościach w pierwszej serii z Portland, Mavs rozjechali, ba, upokorzyli Lakers, po czym wzięli do szkoły i dali lekcję młodym Thunder.
Obie drużyny przegrały w tych play off po trzy mecze. O ile można mówić o zaskoczeniu uczestnikami wielkiego finału, o tyle nie można mówić, że któraś z drużyn dostała się do niego szczęśliwie czy przypadkowo. Obydwie po drodze rozprawiły się ze starymi mistrzami i młodymi pretendentami. Co teraz? Wierzę, że Mavs i w końcu naprawdę wierzę. Zmory przeszłości mają już za sobą i grają świetną koszykówkę. Kto będzie bronił Dirka, który w ostatniej serii zaliczył statystyki na poziomie 32,3 pkt, przy 56% z gry i 59/61 z osobistych? Pewnie tym zadaniem podzielą się Bosh, Haslem i James. Czy któryś z nich będzie w stanie go spowolnić (bo przecież nie zatrzymać!!). Mam nadzieję, że nie i z wielką przyjemnością zobaczę jak Wunderkind rzuca na LBJem. Ale nie sprowadzajmy rywalizacji do pojedynku liderów. Dallas ma liderów w każdej formacji - Kidd wzniósł się na niespotykany poziom koszykarskiego sprytu i inteligencji, Tyson Chandler jest najlepszym centrem i podkoszowym obrońcą tego postseason, Shawn Marion będzie utrudniał życie Jamesowi, a ławka Dallas przewyższa klasą ławkę Miami o trzy klasy. Moim zdaniem 4:2 dla Teksasu. Zapraszam do typowania. Let's go MAVS!!

Tymczasem przyjrzyjmy się z bliska bezpośrednim konfrontacjom:
PG:
Mike Bibby vs. Jason Kidd
C'mon!! Kidd, tak jak Nowitzki, wciąż dodaje do swojej gry nowe elementy, a przypomnijmy, że 38 rok na karku. Nie jest już tak szybki jak kiedyś, ale stał się dobrą opcją zza łuku, przez co jest kolejnym graczem, który może rozciągać strefę, ułatwiając penetracje i grę 1 na 1. W dystrybucji, mam wrażenie, że Kidd widzi co się stanie trzy podania w przód. W defensywie, umie wykorzystywać swoje doskonałe, jak na jedynkę, warunki fizyczne i jest wciąż dobrym przechwytującym, szczególnie w money time. Jedyna słabość Kidda, to brak eksplozywności - jeżeli wchodzi na kosz, to raczej po to, żeby odegrać. Niby obrona, może być na to przygotowana, ale w zasadzie żadna jeszcze nie była. Mike Bibby nie ma żadnej przewagi nad Kiddem, nawet w trójkach, które są przecież jego specjalnością. Osobnym tematem, jest że Miami pewnie zdecyduje się rzucać na Kidda Dwyane'a Wade'a, Mario Chalmersa itd, ale w porównaniu nominalnych graczy na pozycji Dallas ma zdecydowaną przewagę.

SG:
Dwyane Wade vs. DeShawn Stevenson
C'mon DeShawn!! Stevenson nie może się porównywać z Wadem. Nie muszę chyba tłumaczyć dlaczego. Jednak defensywnie jest niezłą opcją. To, że czasem trafi trójkę i gra hustle też nie zaszkodzi. Jednak wciąż mówimy tylko o ograniczaniu DW. Na tej pozycji częściej gra Jason Terry, który będzie dla Wade'a łatwiejszym przeciwnikiem w ofensywie, za to swoją szybkością i umiejętnościami strzeleckimi będzie go absorbował w obronie. Najbardziej D-Wade'a może ograniczyć jego własne zdrowie, a raczej jego brak. Jest solidnie poobijany i ciekawe na ile się zregeneruje do wtorku. Przewaga Miami.

SF:
LeBron James vs. Shawn Marion
Znów mówimy o ograniczaniu super gracza Miami. Ale, o ile LeBron pokazuje do czego jest zdolny nie tylko w ofensywie, zwłaszcza w końcówkach, ale również w obronie, o tyle Shawn Marion, ze swoim doświadczeniem, zasięgiem i siłą jest jedną z najlepszych opcji na utrudnianie LeBronowi życia. Na ile uda mu spowolnić rozpędzony pociąg? Okaże się już niebawem. Przewaga Miami.

PF:
Chris Bosh vs. Dirk Nowitzki
Chris Bosh gra naprawdę nieźle, ale jako, że nie jest graczem zbyt fizycznym po obu stronach boiska, nie powinien bardzo przeszkadzać Dirkowi. Oczywiście będzie dla Dirka problemem w defensywie, rzuci swoje z dalszego półdystansu, ale nie ograniczy ofensywy Nowitzkiego. A Dirk ... Kto dogoni Dirka, kto dogoni Dirka? Ani Bosh, ani James, ani nawet ja!! Przewaga Dallas.

C:
Joel Anthony vs. Tyson Chandler
Tyson Chandler obecnie ustępuje na swoje pozycji tylko Dwightowi Howardowi. Kto by pomyślał!! Joel Anthony też gra fizycznie, jest nastawiony defensywnie i dobrze blokuje. Ale Tyson jest wyższy, bardziej dynamiczny i lepszy w ofensywie. Przewaga Dallas.

Ławka:
Jason Terry zasługuje tu na osobny akapit, w końcu jest ławkowiczem, który gra w play off średnio prawie 33 minuty i rzuca ponad 17 punktów. Co więcej jak zacznie to nie może przestać. Serię z Oklahoma miał słabszą, ale to nie będzie długo trwało. Ale nie zapominajmy, że ma też godnych towarzyszy. JJ Barea, to jednoosobowe tornado, Peja Stojakovic potrafi sypać trójki jak natchniony, a Brendan Haywood, choć porusza się z wdziękiem słonia, jest przydatny, ze względu na swoje rozmiary i siłę. No i jest też odpowiedź na Briana Scalabrine, czyli Brian Cardinal ;-))
Ławka Heat wygląda coraz lepiej, po części, dlatego, że Miami coraz bardziej staje się zespołem. Ulubieniec publiczności Udonis Haslem dodał twardości z przodu, a Mario Chalmers zaliczył świetne występy przeciwko Chicago. Jednak żaden z rezerwowych Heat nie potrafi tak kreować gry jak Terry i Barea. Przewaga Dallas.

Koszykówka nie jest sumą pojedynków, tylko grą zespołową, a wiele par często nie będzie ustawionych na boisku przeciwko sobie. Oczywiście wszystko sprowadzi się do defensywy. Czy Dallas postawią skuteczną zaporę przeciwko wejściom Wade'a i Jamesa? Myślę, że są do tego zdolni, korzystając często z obrony strefowej. Jak zareagują gwiazdy Miami, jeżeli będą musiały częściej grać na obwodzie? Jak Miami przeciwstawi się świetnej grze piłką po stronie Mavs? Wydaje mi się, że Miami musi odpowiedzieć sobie na więcej wątpliwości niż Dallas. Wade i James będą musieli zagrać bardzo dobrze w każdym meczu, bo pod koszem i z ławki to Dallas mają przewagę. Dirk gra na dystansie, więc Heat nie będą się mogli odwołać do obrony zespołowej, a raczej do podwojeń. Tu z kolei otwiera się pole do odegrań do, czyhających na obwodzie, Terry'ego, Kidda, Stojakovica etc. Oczywiście mogą rzucić na niego LeBrona i w końcówkach pewnie będziemy to obserwować. James musiałby kryć Nowitzkiego bardzo blisko, co gdyby działo się przez większą część meczu naraziłoby go na kłopoty z faulami.

Nie jestem pewien zwycięstwa Dallas i nie czuję zaufania do swojej intuicji. W pojedynku Lakers z Celtics, wiedziałbym jak te drużyny grają przeciwko sobie w meczach o stawkę. W sezonie zasadniczym Miami i Dallas spotkali się dwa razy i z obydwu spotkań Mavs wyszli zwycięsko. Ale sezon zasadniczy nic już nie znaczy, nie? Dallas mają więcej argumentów w ofensywie i potrafią grać skuteczną obronę, szczególnie przeciwko penetracjom. Myślę, że to wystarczy. Niewiadomą jest jak zaprezentują się na tle doskonałej i wciąż rosnącej w siłę defensywy Heat. Ale zwróćmy uwagę, że ani Bulls, ani Celtics, ani Sixers nie absorbowali obrony Heat, choćby w połowie tak mocno jak mogą zrobić to Mavs. Mają tylu graczy, którzy są zagrożeniem i tak dobrze dzielą się piłką, że zawsze znajdą jakąś lukę. Na pewno będzie to dla obu ekip największe wyzwanie w tegorocznym play off. I dobrze!! W końcu jesteśmy na szczycie. Go Mavs!!!!

4 komentarze:

  1. 4:3 dla Mavs. Myślę, ze dla Mavs kontuzja Butlera nie jest taka straszna, a nawet dzięki niej do pierwszej piątki wszedł Marion i gra jak z nut. Nie można powiedzieć, ze Peja godnie zastępuje Butlera, ale swoje z ławki robi. Tylko kto utrudni życie DW i Boshowi?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja myślę, że Stevenson na Wade'a, a na Bosha ... chyba Dirk. Jakby go krył Chandler, to Bosh by go wyciągał spod kosza i robił koksom miejsce do wjazdów. Na pewno z Boshem jest problem, ale Miami ma więcej takich problemów/

    OdpowiedzUsuń
  3. dobro kopnęło zło w dupę: 1:1

    OdpowiedzUsuń