Szkoda ...

... że Pistons nie udało się pohandlować, żeby przesunąć się w drafcie i wybrać DeMarcusa Cousinsa. Typ może stwarzać problemy wychowawcze, ale wygląda na bardzo zmotywowanego i chciał iść do Detroit. Co najważniejsze, jest dobrym podkoszowym, który umie też rzucić z półdystansu i kozłować. Nie musi się wzmacniać, bo już jest niezłym habanem (jak to się pisze...), co najwyżej mógłby trochę tłuszczu przerobić na mięśnie. W lidze letniej Cousins prezentuje się tak http://hangtime.blogs.nba.com/
Tymczasem, jedynym skutecznym defensywnie podkoszowym Pistons jest 35 letni Ben Wallace. W ofensywie, Charlie Villanueva najchętniej rzucałby trójki jak Rashard Lewis. Jonas Jerebko, choć silny i waleczny, ma trochę mało centymetrów, a dobra gra dystansowa predystynuje go raczej do gry a la Chris Webber. Silny i dynamiczny Jason Maxiell chętnie walczy pod koszem, ale ma tylko 201cm. Greg Monroe nie jest klasycznym centrem i chyba nie ma warunków, żeby dominować na tablicach.
Na pozycji SG mamy tłok, ale ten tłok jest problemem, bo Ben Gordon najlepiej gra jako startujący, a nie zmiennik Ripa Hamiltona. SF mamy trzech - Prince, Daye, Summers. Daye może grać SG, ale to tylko pogłębia klincz na tej pozycji. Pass first play makera mamy ewentualnie w osobie Willa Bynuma. Ale co wtedy ze Stuckey? Przesunąć go na SG, żeby tam jeszcze skomplikować sytuację. Poza tym Stuckey nie rzuca za 3.
Te wszystkie problemy z tożsamością mogą równie dobrze stać się atutami i kreować korzystne mismatche, ale wciąż brakuje atutów pod koszem i na rozegraniu.
Wierzę w Dumarsa i mam nadzieję, ze jak kurz po pierwszych ruchach w lidze opadnie, Joe wypracuje dobre wymiany i ustawi drużynę. Na razie bardziej perspektywicznie wyglądają Milwaukee Bucks czy Sacramento. I nie chodzi tu o bilans tylko klarowność ról w drużynie i przekonanie, że wiadomo co zrobić, żeby było lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz