Tłok

... w czołówce draftu zepchnął Detroit na 8 miejsce. Wizards, którzy mieli takim sam bilans, ale byli rozstawieni za Pistons, wskoczyli na ostatnie miejsce w Top 3. Znów wygrali Cavs, nasi rywale z dywizji.

Niezbyt liczyłem na łut szczęścia i nie jestem spacjalnie zawiedziony. Ponoć draft ma być słaby, bez wyraźnego lidera stawki. Ale wiecie jak to jest. Próby oceny potencjału graczy uniwersyteckich są, przynajmniej dla mnie, wróżeniem z fusów. Rok temu oglądałem sporo NCAA. I co? Nie mówię już, że ja, ale kto z analityków przewidywał, że Anthony Davis nie zdobędzię nagrody dla debiutanta roku? OK, Damian Lillard też miał dobrą prasę i z czasem zaczęto sugerować, że został postawiony w doskonałej sytuacji żeby podjąć wyzwanie i pokazać się, nie tylko jako gracz pierwszej piątki, ale lider drużyny. Ale i tak zaskoczył. Thomas Robinson stał się niewidoczny (jak wielu przed nim w Sacramento), a Harrison Barnes grał w półfinałach konferencji jako podstawowy gracz pierwszej piątki i dłuższymi chwilami brał ciężar gry na siebie. W końcu, Andre Drummond miał być wilekim niewypałem.

Więc, bez udawania, że mam jakąś wielką wiedzę, niebawem  napiszę o kilku graczach, którzy mogą się znaleźć w kręgu zainteresowania Tłoków. Stay tuned!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz