Blast from the past


Może gdyby to były lata 80te, kiedy nie przejmowano się tak bardzo rzutami za trzy, pick & roll nie był tak wykorzystywany a na boisku przebywało razem więcej wysokich podkoszowych, Pistons byliby dobrzy. Ale dzisiaj jakoś nie są. Wiele można napisać o fatalnej skuteczności z linii osobistych, braku ruchu piłki i niemocy zza łuku. Można też wytykać braki poszczególnym graczom. Ale nie tu leży problem. Brandon Jennings gra jak Brandon Jennings. Josh Smith sypie trójki, bo takie ma zadanie - rozciągnąć strefę. Następnie mamy Grega Monroe, który, ze zrozumiałych względów zalicza statystycznie nieco słabszy rok, ale wciąż jest skuteczny i rozwija swoją grę. No i jest Drummond, który jest naszym panem 13-13, jest w ścisłej czołówce ligi w blokach i zbiórkach, przy czym w tych na atakowanej desce nie ma sobie równych. Mo Cheeks nie jest wirtuozem, ale stara się być kreatywny w wyznaczaniu taktyki i chyba wciąż trzyma pod kontrolą coraz bardziej buzującą szatnię. Co wam przypomina widok znajomy ten? Pięć lat impasu, niby tankowania, szczęśliwe wybory w drafcie i wreszcie inwestycje. I co? I John Kuester śmieje się do rozpuku siedząc na kanapie w swoim domu w L.A.

Joe Dumars mówił, że priorytetem w lecie było wzmocnienie składu, niekoniecznie pod kątem dopasowania. Teraz widać gołym okiem jak trudno jest ułożyć tę grupą, żeby indywidualne umiejętności przełożyły się na sukces zespołu. Bo co teraz zrobić? Zwolnić trenera? To już było. Pistons w końcu się przełamią, ale trudno patrzeć optymistycznie na resztę sezonu w obecnej konfiguracji. Play off jest realnym celem, ale obecnie na Wschodzie tylko 3 drużyny mają dodatni bilans. Can you dig it??!! Awans do postseason nie byłby żadnym sukcesem, chyba, że z przewagą własnego parkietu. Na to się jednak nie zanosi, bo niektóre drużyny będące teoretycznie we wcześniejszych fazach przebudowy grają lepiej. Pistons nie są lepsi od Toronto czy Washington.

Wobec zbliżającego się powoli najbardziej aktywnego okresu okna transferowego, Joe Dumars może szukać sposobów na wzmocnienie. I coraz bardziej obawiam się, że przełoży doraźnie korzyści ponad rozsądek. Oto kilka możliwych scenariuszy rozwoju wydarzeń:
  1. Bez znaczących zmian w składzie i rotacji. Pistons czekają na powrót Rodney'a Stuckey, a Mo Cheeks stara się ustawiać Smitha w dogodnych pozycjach i wykorzystywać ławkę, żeby zapewnić spacing. Pistons starają się przewalczyć impas i znaleźć względną synergię, którą mieli jeszcze kilka tygodni temu. To rozwiązanie opiera się na, być może, zbyt dużej dawce optymizmu, a efekt końcowy i tak nie będzie zadowalający. Po sezonie Pistons szukają wzmocnień, dysponując cap space po wygaśnięciu kontraktów Charliego V i Rodney Stuckey.
  2. Ktoś z trójki Smith - Monroe - Drummond na ławkę. A Kyle Singler jako SF w pierwszej piątce. Zapewne najlepsze taktycznie rozwiązanie. Dokładnie, chodzi o to, żeby Wielka Trójca nie przebywała za często razem na boisku. Ale kto miałby wchodzić z ławki? Monroe, który gra naprawdę dobrze i stanie niedługo przed decyzją czy zostać w Detroit? Smith, który jest w pierwszym roku lukratywnego kontraktu i wiekowo jest u szczytu kariery? Drummond, który rośnie w oczach i jest przyszłością klubu? Żadne rozwiązanie nie jest dobre. Dziękujemy ci Joe D, że postawiłeś cały sztab trenerski przed taką decyzją. Osobiście wybrałbym opcję z Drummondem z ławki. Wciąż jest młody i nieokrzesany, co przynajmniej teoretycznie uzasadniałoby taki ruch. Ponadto mógłby grać więcej z Willem Bynumem, z którym świetnie się rozumieją. Taki ruch byłby przyznaniem, że koncepcja Wielkiej Trójki nie powiodła się. 
  3. Pistons wymieniają kogoś z trójki Smith - Monroe - Drummond. Jeżeli Dumars zdobyłby się na odwagę i znalazłby partnerów, żeby wymienić Smitha, mogłoby to być dobre rozwiązanie. Natomiast pozostaje pytanie, czy Monroe i Drummond mogą dobrze współpracować i otoczeni lepszymi graczami obwodowymi, prowadzić Detroit do sukcesu. Para Smith - Monroe, czy Smith - Drummond byłaby bardziej efektywna ze względu na szybkość, i defensywę Smitha na pozycji PF. Jednak Monroe i Drummond są młodzi, mają potencjał wzrostu i adaptacji, którego Smith nie ma. Ich wspólny rozwój miał być trzonem przyszłości Tłoków. Jeżeli Joe D wymieniłby Monroe, byłby to dla mnie duży test wiary i przywiązania do tej drużyny. Ponownie dziękujemy więc Dumarsowi za ułatwienie życia sobie i wszystkim związanym z klubem. Oczywiście można mieć nadzieję, że w zamian otrzymalibyśmy wybitnego gracza lub solidnych zadaniowców. Ale jakoś wątpię, że to się uda. O pozbyciu się Drummonda nawet nie chce myśleć.
Nadchodzący z końcem lutego trade deadline  może więc być ciekawy z perspektywy Pistons. Szkoda, że spekulacje dotyczą graczy, którzy mieli stanowić trzon tej drużyny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz