Playoff game

Wiecie, Pistons chcieli by być trochę taką Indianą. Wysoki frontcourt, gra przez środek, etc. Indiana to prawdziwy potwór. Mają najlepszą obronę w lidze, potrafią metodycznie i skuteczni egzekwować w ataku pozycyjnym, a Paul George ... Paul George jest wyjątkowym graczem. Pistons grają szybciej, bardziej polegają na obronie farby i szybkim ataku. Wczoraj wydali Pacers prawdziwą wojnę. Były bloki, faule, popchnięcia, obalenia, ale nie było agresji, ani brzydkiej gry. Miło było patrzeć jak Andre Drummond i Greg Monroe są w stanie walczyć jak równy z równym z Royem Hibbertem i Davidem Westem.

  • Greg Monroe zalicza w tym sezonie 17.3 pkt na skuteczności 49% i 11 zbiórek. Wczoraj 14 i 10. I wciąż jest za mało wykorzystywany. Po raz kolejny trzeba napisać, ze zdecydowanie poprawił obronę. Jak tak dalej pójdzie, nie wyobrażam sobie, żeby Pistons nawet rozważali wymienienie go. Chyba, że za Chrisa Paula, albo Paula George, który wczoraj zdobył 31 pkt. i zebrał 10 piłek, momentami wyglądając jak kot uciekający niezdarnym psom.
  • Obrona Pacers zrobiła swoje i Pistons mieli niewiele łatwych okazji. Ale wygranie drugiej kwarty 27 - 9 przeciwko najlepszej obronie ligi to jest coś!!! Pacers odgryźli się w trzeciej, a Pistons zbyt późno rozpoczęli pogoń i nie zdążyli już odrobić kilkunasto punktowej straty, ostatecznie przegrywając 91-99.
  • Brandon Jennings na razie nie zachwyca. Na plus, raczej nie zabiera gry innym i jest w stanie usunąć się kiedy trzeba. Umie też ustawić wysokich w dobrej pozycji. Popisał się kilkoma przechwytami.
  • Gigi Datome dostał swoją szansę, ale grał tylko kilkanaście minut i niewiele z tego wynikło. Prosimy o więcej.
Teraz czekamy do piątku, kiedy jedyną w sezonie wizytę w The Palace złoży Kevin Durant iRussell Westbrook z kolegami. Stay tuned!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz