Mr. Big Shot


Chauncey B-B-Billups powrócił wczoraj po raz kolejny do Pałacu. Tym razem siedział na ławce z powodu drobnej kontuzji. Przy okazji wrócił wspomnieniami do czasów True Blue i dał do zrozumienia, że Detroit zawsze będzie jego domem i że cały czas czuje się Tłokiem. Po więcej zapraszam tutaj. Pięknie powspominać. Gra Billupsa oparta jest na sprycie, podejmowaniu dobrych decyzji i skuteczności kiedyy spokój. Tacy gracze są jak dobre wino. Billups sam daje do zrozumienia, że chciał do końca kariery pozostać w Motown i można było wokół niego zbudować kolejny silny skład. Szkoda, bo był idealnym kandydatem do przeprowadzenia Tłoków przez czas przebudowy. Teraz tylko potwierdza, ze był też na to gotowy. Prince, Hamilton i Rasheed Wallace, którzy dłużej lub krócej pozostali w składzie, nie mieli umiejętności Billupsa. You missed a Big Shot Joe!!! Shame on you!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz