Oglądam te przegrane mecze, przynajmniej część z nich i mam wrażenie, że Pistons nie grają źle. Mają swój system, który coraz lepiej działa, pozostają w grze i jakoś się to ogląda. Ale skoro maksymalizując swój potencjał nie są w stanie wygrywać, mamy zasadniczy problem. Nie chodzi tylko o jednego gracza, który trafi ważne rzuty w końcówce. Chodzi o to, że skład wypełniony zadaniowcami nie zapewni stałego wysokiego poziomu, i co najważniejsze, nie doda nam wiele w kolumnie W. Co z tego, że Pistons może grają lepiej, skoro bilans jest taki jak rok temu, kiedy po lockoucie w bólach uczyli się nowego systemu. Dlatego czas przyjrzeć się uważnie opcjom na rynku, bo z obecnego składu niewiele da się wycisnąć. Po raz pierwszy od kilku lat Tłoki mają kilka, może nie asów, ale przynajmniej dziesiątek w rękawie. Ponadto kiedy wygrało się tylko 1/4 dotychczasowych spotkań, nie mając poważnych kontuzji wśród kluczowych graczy, nikt nie powinien być nietyklany. Spójrzmy więc kto może znaleźć się na gorącym krześle i jaka może być jego wartość rynkowa.
- Austin Daye ostatnio wskoczył do rotacji, a coach Frank mówi, że Daye dojrzał i jest w pełni profesjonalistą. OK, ale plotki, że Pistons aktywnie starają się go przehandlować każą przypuszczać, że minuty, które dostaje nie są jedynie wynikiem dojrzałości i zwyżki formy. Daye ma ok. 0,5 mln na kontrakcie do końca tego roku i mógłby być dobrym dopełnieniem większej wymiany. Trudno się jednak spodziewać specjalnego zainteresowania jego usługami.
- Charlie Villanueva na dobre zadomowił się w rotacji i jest to uzasadnione, gdyż gra bardziej zespołowo i potrafi być przydatny. Jest daleki od wypełnienia wartości swojego kontraktu, który opiewa jeszce na 8,5 mln w przyszłym sezonie na podstawie opcji gracza. Rosnąca froma mogłaby sprawić, że stałby się atutem w wymianach na koniec sezonu, ale teraz jeszcze na to za wcześnie. Na razie powoli wychodzi z pozycji kandydata do amnestii.
- Corey Maggette ostatnio stracił miejsce w rotacji na rzecz Austina Daye'a. Maggette jest dobrym duchem w szatni, na boisku i poza nim. Jednak jego gra jest nierówna. Fakt, że jest w ostatnim roku kontraktu sprawia jednak, że byłby idealnym kandydatem dla drużyny, która szuka cap space po zakończeniu sezonu.
- Will Bynum, do którego wielu ma wiele sympatii, nie gra za dużo i nie gra za dobrze. Ma jednak swoje zalety i nie ma za sobą poważnych kontuzji. Także, poza kończącym się kontraktem, może zaoferować wymierną wartość na boisku.
- Jason Maxiell, którego wielu fanów ingnoruje, chcąc widzieć więcej minut dla Andre Drummonda, rozgrywa solidny sezon. Zbiera, zalicza imponujące, jak na gracza o jego warunkach, 1,5 bloku na mecz i regularnie trafia z półdystansu. Poza kończącym się kontraktem, może okazać się dobrą opcją na 20 minut z ławki w dobrym zespole.
- Tayshaun Prince ma ważny kontrakt do końca sezonu 2014/15. Biorąc pod uwagę jego dobrą dyspozycję, znaleźliby się pewnie chętni do przejęcia tej umowy.
- Jonas Jerebko grzeje ławę. Ale chyba wszyscy pamiętają, że jeszcze niedawno grał po 25 minut na mecz i robił wszystkie te małe i nieco większe rzeczy. Jeżeli z jakiegoś powodu sztab Dumarsa zdecydowałby się go wmienić, JJ ma również umowę do końca sezonu 2014/15.
- Rodney Stuckey ma umowę w wysokości 8,5 mln, częściowo gwarantowaną w przyszłym seoznie. Nie mało, ale też nie kosmicznie. Stuck zalicza trochę gorszy sezon, ale wciąż pozostaje produktywny. A Pistons wciąż nie mogą ustalić w jakiej roli sprawdza się najlepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz