Rozkład jazdy na sezon 2012/13

NBA opublikowało terminarz na przyszły sezon. Pistons zaczynają u siebie z Rockets, a potem ruszają na sześciomeczową podróż, z czego dwa razy back-to-back ... ughhh!! Czy to skrócony sezon po lokaucie!? Nie? Cóż, słabe drużyny nie mają taryfy ulgowej. 17go stycznia Tłoki zagrają z Knicks za granicą. Czasu i miejsca jeszcze nie ustalono. Zapraszamy do Polski ;-))

Oct. 31, vs. Rockets
Nov. 2, at Suns
Nov. 4, at Lakers
Nov. 6, at Nuggets
Nov. 7, at Kings
Nov. 9, at Thunder
Nov. 10, at Rockets
Nov. 12, vs. Thunder
Nov. 14, at 76ers
Nov. 16, vs. Magic
Nov. 18, vs. Celtics
Nov. 21, at Magic
Nov. 23, vs. Raptors
Nov. 25, at Knicks
Nov. 26, vs. Blazers
Nov. 28, vs. Suns
Nov. 30, at Grizzlies
Dec. 1, at Mavericks
Dec. 3, vs. Cavaliers
Dec. 5, vs. Warriors
Dec. 7, vs. Bulls
Dec. 8, at Cavaliers
Dec. 10, at 76ers
Dec. 11, vs. Nuggets
Dec. 14, at Nets
Dec. 15, vs. Pacers
Dec. 17, vs. Clippers
Dec. 19, at Raptors
Dec. 21, vs. Wizards
Dec. 22, at Wizards
Dec. 26, at Hawks
Dec. 28, vs. Heat
Dec. 30, vs. Bucks
Jan. 1, vs. Kings
Jan. 4, vs. Hawks
Jan. 6, vs. Bobcats
Jan. 11, at Bucks
Jan. 17, vs. Knicks
Jan. 20, vs. Celtics
Jan. 22, vs. Magic
Jan. 23, at Bulls
Jan. 25, at Heat
Jan. 27, at Magic
Jan. 29, vs. Bucks
Jan. 30, at Pacers
Feb. 1, vs. Cavaliers
Feb. 3, vs. Lakers
Feb. 4, at Knicks
Feb. 6, vs. Nets
Feb. 8, vs. Spurs
Feb. 9, at Bucks
Feb. 11, vs. Hornets
Feb. 13, vs. Wizards
Feb. 19, vs. Grizzlies
Feb. 20, at Bobcats
Feb. 22, at Pacers
Feb. 23, vs. Pacers
Feb. 25, vs. Hawks
Feb. 27, at Wizards
Mar. 1, at Hornets
Mar. 3, at Spurs
Mar. 6, vs. Knicks
Mar. 8, vs. Mavericks
Mar. 10, at Clippers
Mar. 11, at Jazz
Mar. 13, at Warriors
Mar. 16, at Blazers
Mar. 18, vs. Nets
Mar. 22, at Heat
Mar. 23, at Bobcats
Mar. 26, vs. Timberwolves
Mar. 29, vs. Raptors
Mar. 31, at Bulls
Apr. 1, at Raptors
Apr. 3, at Celtics
Apr. 6, at Timberwolves
Apr. 7, vs. Bulls
Apr. 10, at Cavaliers
Apr. 12, vs. Bobcats
Apr. 15, vs. 76ers
Apr. 17, at Nets

Mapa Wschodu


Kiedyś zdecydowanie faworyzowałem drużyny Wschodu. Defensywny styl, zażarte rywalizacje: Pistons-Bulls,  Knicks-Pacers, Bulls-Knicks, Heat-Knicks, itd.  Jednak w ostatnich latach Wschód stracił swój powab. 2-4 bardzo dobre drużyny , a potem przeciętność  wpadająca stopniowo w słabość. Za to siłą Zachodu były nie tylko drużyny z czołówki, ale … no właśnie, tam  6 drużyn jest w czołówce, a w play-off często trudno wytypować faworyta.  Bitwa o ostatnie miejsca w ósemce toczy się do ostatniej kropli krwi i pozostawia uczucie niesprawiedliwości, że drużyny, które na Wschodzie weszłyby z dobrych miejsc, nie grają w postseason.  Jednak  sytuacja się zmienia. Nie wiem czy Wschód będzie mocniejszy niż w ostatnich latach, ale, szczególnie w środku tabeli, zapewne nastąpią zmiany. Brooklyn Nets z triem Derron Williams - Joe Johnson - Gerald Wallace na obwodzie, wspieranym przez Brooka Lopeza w środku, stają się kandydatami do Top 4. NY Knicks, którzy dodali weteranów Jasons Kidda i Marcusa Camby’ego mają szansę stać się drużyną, a nie tylko zbiorem ciekawych osobowości. Indiana Pacers już pokazali, że są mocni, a a solidni Sixers dalej szukają wzmocnień. Hawks i Magic wejdą w fazę przebudowy, co nie znaczy, że muszą wypaść z play off, w przypadku Orlando, szczególnie kiedy wielkie dziecko Dwight pozostanie na pokładzie.  Ze słabych ostatnio drużyn, Raptors, pod wodzą Dwane’a Casey budują ciekawy zespół, a Wizards poczynili duże inwestycje, które już dziś stawiają ich w roli kandydatów do play off.  Okno transferowe dopiero się rozpoczęło i sytuacja jest dynamiczna. Ale spójrzmy w jakim kontekście przyjdzie Pistons walczyć o powrót do play off.
  1. Miami Heat. W zeszłym roku przezwyciężyli trudności i pokazali, że są drużyną. A jak to już się udało, nie było na nich mocnych. Mike Miller pewnie przejdzie już na zasłużoną emeryturę. Przybyli natomiast Ray Allen i Rashard Lewis. Brak centymetrów w środku? OK, ale Heat zdominowali Thunder  w pomalowanym. Może się to wiązać z faktem, że gracz, który pełni rolę rozgrywającego może grać na każdej z pięciu pozycji po obu stronach parkietu, akompaniuje mu jeden z najlepszych slasherów, a na obwodzie czają się solidni strzelcy. O ile Wade się nie posypie, Heat są pierwszymi kandydatami do zameldowania się z powrotem w wielkim finale. 
  2. Boston Celtics. Nie chodzi o to, że doprowadzili do siódmego meczu w finale konferencji. To było zaskoczenie, ale w nadchodzącym sezonie o wiele łatwiej typować Celtów w gronie faworytów. Przybycie Jasona Terry’ego doda nowy wymiar ofensywie. Jestem bardzo ciekawy jaką chemię wypracują z Rajonem Rondo.  Siła Celtics wciąż jest zależna od zdrowia i formy weteranów, ale niespodziewanie w Bostonie uformował się silny youth movement. Brandon Bass już jest świetnym graczem, a będzie jeszcze lepszy.  Avery Bradley ma zadatki na drugiego Tony Allena. Rookie Jared Sullinger potrafi grać jak weteran i zapewni punkty w środku. To, że spadł tak nisko jest dziwne i przewiduję, że nie jeden GM będzie żałował, że nie wybrał Sully’ego w drafcie. Tak, Boston może z nadzieją patrzeć w przyszłość, tą najbliższą i bardziej odległą.
  3. Indiana Pacers. Na razie Pacers nie wzmocnili się za bardzo. Oddali Darrena Collisona do Dallas, promując George'a Hilla jako pierwszego PG, dobrze wybrali w drafcie, a poza tym cisza. Ale z roku na rok młodzi Pacers będą silniejsi. Największe wzmocnienie to zatrzymanie Roya Hibberta. Hibbert będzie przepłacony, ale Pacers nie mieli wyjścia. Jeden lub dwa przemyślane, niekoniecznie spektakularne, ruchy mogłyby pchnąć Pacers na drugie miejsce na Wschodzie. A i bez tego będą o nie walczyć.
  4. Chicago Bulls. Przed rokiem główny contender na Wschodzie. Dzisiaj więcej znaków zapytania niż odpowiedzi. Derrick Rose prawdopodobnie opuści początek sezonu, a dojście do formy zajmie mu kolejne miesiące. Być może będzie musiał dostosować swój styl do ograniczeń, które narzucają kontuzjowane kostki i kolana. Może stanie się bardziej wszechstronny i zyska na skuteczności, może…  Rip Hamilton, który rok temu wydawał się brakującym ogniwem w ofensywie, po nieudanym, naznaczonym kontuzjami sezonie, ma zostać odcięty. Człowiek od wszystkiego Luol Deng ma napięte stosunki z zarządem, bo zamierza wystąpić na olimpiadzie, zamiast poddać się operacji kontuzjowanego nadgarstka. Joakim Noah również walczył z kontuzjami i nie był sprawny w play off. Super zmiennicy Omer Asik i Taj Gibson są kuszeni przez inne kluby. Asik już odchodzi do Hosuston, a rezerwowy rozgrywający C.J. Watson poleciał na Brooklyn. Nieopodal, bo w MSG wylądował świetny Ronnie Brewer. Carlos Boozer jest etatowym kozłem ofiarnym, ale teraz chyba wszyscy widzą, że problemy Byków wykraczają daleko poza niedostatki defensywne Booza. Z resztą, osobiście nie do końca kupuję te lamenty nad Carlosem.  Wiedzieli przecież kogo sprowadzają. A zamiast starać się maksymalizować jego mocne strony,  próbowali zrobić z niego super obrońcę. Dlatego, przy całym szacunku, którym darzę Thibbodeau, dla mnie nie jest w ścisłej czołówce coachów ligi, gdzie rezydują ludzie, którzy umieją nie tylko, jak Thibbs, zbudować świetny system, ale też dostosować go tak, żeby maksymalizować zalety i chować słabości graczy. Mój top to: Gregg Poppovich, Rick Carlisle, Doc Rivers. Wracając do Chi Town, Byki poczyniły skromne inwestycje, które mają złagodzić stratę Asika, Brewera, Kyle'a Korvera i Watsona. Jednak wygląda na to, że wobec niepewnej sytuacji Rose'a, sami liczą bardziej na przeczekanie sezonu i przegrupowanie za rok.
  5. New York Knicks. Kibicowałem Knicks w latach 90 tych. Natomiast Knicks sezonu 2011/12 to była śmieszna ekipa, z którą nijak nie mógłbym się utożsamić. Melo, cień Amare i Tyson Chandler otoczeni zadaniowcami rodem z D-League. Nie wyglądało to dobrze. I niech was nie zmyli nagroda dla defensora roku przyznana Chandlerowi. Knicks byli w ciemnym miejscu, dopóki z nikąd nie objawił się Jeremy Lin, doprowadzając Spike’a Lee do histerii. Po zdobyciu tytułu przez Heat, Melo powiedział, że teraz ich kolej … Ciężko to komentować. Lin leci do Houston, bo Knicks nie zdecydowali się wyrównać wygórowanej oferty. Natomiast powraca Raymond Felton. Niewiele z tego wyniknie, ale dodanie Jasona Kidda, który podpisał trzyletni (!!!) kontrakt i Marcusa Camby powinno scalić Knicks, umocnić ich jako contenderów drugiego rzędu i materiał na drugą rundę play off. Sprowadzenie Ronniego Brewera to świetny ruch. Zatrzymanie Steve'a Novaka również. Zobaczymy co z tego wyniknie.
  6. Brooklyn Nets. Nuworysze, ci gorsi z NY, kupują gwiazdy. OK, ale to Nets udało się przekonać Derrona Williamsa do pozostania. Ten odciął się od spekulacji mediów, namyślił się i podpisał  maksymalny kontrakt, pozostając lojalnym wobec klubu, który zastawił dla niego swoją przyszłość. Opłaciło się, a raczej opłaci się, o ile Derron nie złapie kontuzji. Pozyskanie Joe Johnsona i wysoki kontrakt dla Geralda Wallace’a można uznać, za szastanie pieniędzmi, ale Nets mają teraz ogromną siłę na obwodzie. Brook Lopez może nie zbiera, ale to bardzo utalentowany wysoki, który może zdobywać punkty na wiele sposobów. Powrót Krisa Humphrisa powinien dodać niezbędnej twardości z przodu. Obserwowanie jak na Brooklynie  rodzi się nowa jakość uważam za jedną z ciekawiej zapowiadających się historii sezonu 2012/13
  7. Orlando Magic. Trudno coś tu przewidzieć, ale po tym jak trade na Brooklyn wziął w łeb, Wielki Dzieciak Dwight oświadczył, że nie zamierza podpisać teraz nowej umowy z nikim. OK, jak dogra ostatni rok kontraktu, to podpisując nowy, będzie mógł liczyć na lepsze warunki. Ale problem w tym, że przepychanki z Howardem wyczerpały wszystkich. Czy zarząd Magic będzie miał cierpliwość, żeby trzymać go przez rok, licząc, że skuszą go lepszymi warunkami umowy, niż byliby mu w stanie zaoferować inni? Jeżeli tak, Magic są kandydatami do play off. Na razie mają nowego GM, nie mają coacha, dobrze wybrali w drafcie, przehandlowali MIP Ryana Andersona i podpisali Jameera Nelsona. Sytuacja jest otwarta jak nigdzie, ale stawiam na odesłanie Howarda, jak nie teraz, to w najbliższych miesiącach. Są zespoły, które wzięłyby go bez obietnicy podpisania nowego kontraktu, patrz. Rockets.
  8. Philadelphia 76ers. Sixers byli w zeszłym sezonie bliscy wejścia do finału Wschodu. Jednak decydenci Philly są świadomi, że zespół jest młody, potrzebuje wewnętrznego rozwoju, jak również wzmocnień. Odcięcie Eltona Branda i Lou Williamsa to odważne ruchy. Przyszli Kwame Brown, Nick Young i Dorell Wright, a w drafcie Arnett Moultrie i Maurice Harkless. Sixers nie staną się lepsi, ale ustawili się w lepszej pozycji na przyszłość. Wciąż powinni być na tyle mocni, żeby walczyć o ostatnie miejsca na Wschodzie.
  9. Atlanta Hawks. Nowy GM Danny Ferry z przytupem wziął się do pracy, pozbywając się kontraktów Joe Johnsona i Marvina Williamsa. Hawks zdecydowanie wchodzą w fazę przebudowy, ustawiając się też w dobrej pozycji do pozyskania za rok kogoś z grupy Dwight Howard, Chris Paula, Andrew Bynum, etc. Są też w niezłej pozycji do pozyskania Howarda drogą wymiany. Tymczasem Al Horford, Josh Smith i spółka wciąż są w stanie zaprowadzić Jastrzębie do play off.
  10. Detroit Pistons. Dobry draft, w którym udało się zapełnić dziurę w środku, jednocześnie przechwytując gracza z dużym potencjałem rozwoju. Natomiast Kim English ma zadatki na steal drugiej rundy. Zastanawia wybór Khrisa Middletona, który tylko powiększył tłok na skrzydłach. Dobra gra wybranego w zeszłym roku Kyle Singlera to kolejny plus. Można też liczyć na dalszy rozwój Grega Monroe, Brandona Knighta i Rodneya Stuckey. Jednak Pistons wciąż są źle zbilansowaną drużyną z niejasnym podziałem ról. Bez kolejnych ruchów kadrowych, Pistons mogą znów zakończyć sezon w kwietniu. A bez tego trudniej może być za rok, kiedy będą środki, sprowadzić wolnych agentów. Główne atuty w ewentualnych wymianach: Jason Maxiell, Will Bynum, Corey Maggette - produktywni i/lub w ostatnich latach niezbyt wygórowanych kontraktów.
  11. Washington Wizards. Czarodziej postawili na tu i teraz, odcinając niewygodnego Andrey Blatche'a i sprowadzając weteranów Emekę Okafora i Trevora Arizę, żeby wspomogli Johna Walla i Nene. Na papierze Wiz stali się nagle naprawdę mocni. Rookie Bradley Beal ma uzupełniać Johna Walla w tyłach. Czarodzieje mogą z powodzeniem walczyć o postseason, ale czy jest to dobra strategia budowania drużyny? Zobaczymy.
  12. Toronto Raptors. Raps pod kierownictwem Dwane'a Casey zaczynają wyglądać jak poważny team. W drafcie wybrali z nr.8 Terrence'a Rossa, który choć utalentowany, może wejść w paradę Demarowi DeRozenowi. Po rocznym oczekiwaniu do składu dołączy Jonas Valanciunas wybrany z nr. 4 w zeszłym roku. Na rynku Raps pozyskali za garść gruszek Kyle'a Lowry oraz podpisali Landry'ego Fieldsa. Idą w dobrą stronę i powinni się liczyć w walce o ostatnie miejsca na Wschodzie.
  13. Milwaukee Bucks. Kozły świetnie wybrały w drafcie (John Henson, Doron Lamb). Para Brandon Jennings - Monta Ellis daje ogromne możliwości ofensywne, ale gorzej z obroną i ruchem piłki. Sprowadzenie Samuela Dalemberta to dobry ruch, który przynajmniej zapewnia solidność w środku. Paru utalentowanych graczy na skrzydłach i rozwój młodych daje Bucks perspektywę walki  o play off, o ile Barndon i Monta nie wysadzą domu w powietrze.
  14. Cleveland Cavaliers. Cavs mają Kyrie Irvinga i to jest dobry początek. W drafcie wybrali Diona Waitersa, gracza, który im pasował, ale był klasyfikowany zdecydowanie niżej niż czwarte miejsce. Na razie Kawalerzyści nie polepszyli się na tyle, żeby realnie myśleć o pierwszej ósemce. Ale karty są wciąż na stole, a GM Chris Grant podobno aktywnie szuka sposobów na wzmocnienie składu.
  15. Charlotte Bobcats. Gorzej nie będzie. Dobrze wybrali w drafcie, choć pewnie niezbyt się cieszyli z drugiego miejsca. Ben Gordon i Ramon Sessions pomogą wzmocnić tyły, gdzie jednak Cats będzie brakować centymetrów. Sztab Rysiów, kierowany przez GM Richa Cho będzie jeszcze szukał wzmocnień. Na pewno Charlotte będzie bardziej przypominało drużynę NBA, ale to dopiero początek długiej drogi. 
Podsumowując, stawka się wyrównuje. Może już nie być drużyn do bicia, a średniaki będą coraz mocniejsze. Pistons powinni być w lepszej formie, ale to może nie wystarczyć. Na pewno dużo będzie zależeć od rozwoju wewnętrznego i postępów młodych graczy. Mam nadzieję, że uda się dokonać wzmocnień, które jednocześnie nie obciążą nas finansowo na przyszłość. Fani muszą się jednak liczyć z tym, że jak nie znajdą się chętni na Maxa, Willa czy Corey'go Maggette, ten sezon będzie kolejnym rokiem na przetarcie, a dopiero za rok będzie miejsce, żeby poczynić potrzebne inwestycje. Kolejne podsumowanie przed startem sezonu.

Andre Drummond nie musi być wielki

Druga liga letnia, tym razem w Las Vegas, dobiegła końca. Pistons w niej nie partycypowali. Mamy żółtodziobów, którzy się wyróżnili. Tutaj ciekawy ranking podsumowujący obie letnie ligi. Oh boy, mam nadzieję, że nie będziemy żałować, że pominęliśmy Johna Hensona, czy Jareda Sullingera. Tymczasem za pośrednictwem Hoopsworld spójrzmy jeszcze raz na draft A.D. 2012. Boston, Golden State, Dallas dokonali świetnych wyborów. Orlando i Portland również. O Nowym Orleanie nie wspomnę. Ciekawa i zgodna z moim punktem widzenia ocena Pistons. Nie potrzebujemy, żeby Andre Drummond był pierwszą opcją po obu stronach parkietu. Owszem, już widać, że ma potencjał w ataku. Ale mamy też Grega Monroe. Jeżeli na początek AD1 będzie atakował deskę w ofensywie i stawiał dobre zasłony, a przy tym zaznaczy swoją obecność w środku po bronionej stronie, to już będzie OK.

Vernon Macklin is no more

Vernon Macklin nie otrzymał od Pistons kwalifikowanej oferty i odchodzi z klubu. Dobrze się zapowiadał, niestety nigdy nie mieliśmy szansy zobaczyć go dłużej w meczu. W lidze letniej nie błyszczał. Prawdopodobny powrót Bena Wallace i planowanie podpisanie Slavy Krawcowa nie zostawiło Macklinowi miejsca w przodzie i w ogóle w składzie. Powodzenia Vernon!!

4:1

Po zwycięstwach z Bostonem i Philly, Pistons zakończyli występy w lidze letniej z bilansem 4:1. Dobrze. Pokazali trochę potencjału, a Brandon Knight miał czas się odbić. Na pewno trzeba wyróżnić Kyle'a Singlera (średnio 10 pkt, 2.7 zbiórek), który prezentuje się jak Mike Miller junior. W wieku 24 lat i po roku w lidze hiszpańskiej, Kyle wyglądał jak David Bowie weteran pośród młodzieży. Andre Drummond potwierdził, że jest surowy, ale również potwierdził nieprzeciętny potencjał i, co nieoczekiwane, serce do gry. Co z tym wszystkim zrobi? Przekonamy się w najbliższych latach. Na razie średnio 7.4 pkt, 5.4 zbiórki, 2 bloki i sporo hajlajtów. Za to Kim English zapowiada się na niezłego walczaka. Ale i tak wszystkich przyćmił Austin Daye. Który to już rok Daye jest gwiazdą ligi letniej... Ale trzeba zaznaczyć, że znalazł się w najlapszzej piątce ligi letniej. Brandon Knight wskoczył do drugiej, a Kim English otrzymał wyróżnienie.
Tutaj skrót meczu z Celtics, a tu z Sixers.

Drummond, Singler podpisani

W drugim wygranym meczu ligi letniej ani Drummond, ani Singler nie błyszczeli, choć Singler był solidny. Drummond dobrze się ruszał, ale nie zapisał się specjalnie w statystykach. Pistons do zwycięstwa poprowadził Austin Daye, a gracz spoza składu, Yancey Gates przypieczętował wygraną. Jednak nie miałem wątpliwości, że Pistons sprowadzili Singlera z Hiszpanii nie żeby sobie tylko pograł w lidze letniej. A, że tam się akurat dobrze sprawdza tylko mu pomaga. Kontrakt jest na trzy lata. Co do podpisania Drummonda też nie miałem wątpliwości i chyba nie potrzeba tu dalszych wyjaśnień. Pistons przegrali natomiast trzeci mecz z OKC, który właśnie oglądam na powtórce. W 5 minut Drummond ma 4 punkty, 2 zbiórki, blok i spalony dunk. Punkty zdobył finger rollem i floaterem;-) Gość dopiero zaczyna realizować swój potencjał, ale oh boy, robi wrażenie. Wracając do spraw kontraktowych, ciekawe czy Pistons podpiszą pozostałych rookies, szczególnie Khrisa Middletona, który na razie nie błyszczy. Ben Wallace prawdopodobnie wróci na kolejny rok, co zostawia wolne tylko jedno miejsce w składzie. A jest jeszcze Vernon Macklin, który aktualnie jest wolnym agentem. Rozwiązaniem mogą być wymiany, na które czekam coraz bardziej niecierpliwie. Reszta stawki na Wschodzie się zbroi i nie będzie łatwo konkurować np. z Toronto. Jednak rozwaga i realizowanie wizji powinny być priorytetem. Czekamy.
P.S.
Drummond skończył przegrany mecz z OKC z 9ma zbiórkami i czterema blokami i 10ma punktami. Wyglądał zdecydowanie lepiej niż przeciwko Orlando. Po więcej wrażeń zapraszam tu.

Pierwsze wrażenia

Pistons wygrali swój mecz z Utah w lidze letniej, ale wynik akurat nie jest tak istotny. W skrócie: Andre Drummond ma zadatki na bestię. Dobrze bronił, sprawiając, że Enes Kanter wyglądał na jakiegoś takiego małego. Świetnie się poruszał, stawiał zasłony i zbierał. Jego zbiórka w ataku, gdzie wyskoczył zza pleców dwóch graczy Utah, żeby złapać piłkę jedną ręką nad ich głowami ... Dwa dunki, dwa fade away'e, w tym jeden z jednej nogi, dwa bloki, cztery przechwyty i naprawdę robił różnicę gdy był na boisku. Wiem,  że to tylko letnia liga, ale powoli zaczynam się jarać. A, że zrobił dwie świece z osobistych ... no cóż, nie można mieć wszystkiego. Btw, jedna świeca minęła chyba obręcz z boku;-) Zbyt często też łapał się na shot fake, ale poza tym naprawdę OK. Jest surowy, ale wczoraj widziałem więcej talentu, potencjału i zapału niż w meczach UConn. Niech nam rośnie. Kyle Singler wyglądał jak rasowy, dojrzały strzelec - trójki, shot fake, long distance, drive. Ma naprawdę świetnie ułożony rzut i jest bystrym graczem. Kim English za to ma swagger. Atakuje obręcz, rzuca kontestowane  trójki z rogu. Na swoje szczęście przeważnie trafiał. Brandon Knight jest Brandonem Knightem. Porusza się jak kot, umie odegrać po wejściu w pomalowane, ale niedługo zakozłuje się na śmierć. Austin Daye nie trafił trójki, ale ładnie dostawał się w pomalowane. Reszta bez fajerwerków. Więcej po kolejnych odsłonach zmagań w lidze letniej. Good luck and good night!!!

Letnia liga

Dla tych, którzy jak ja, nie mogą się doczekać, żeby zobaczyć Andre Drummonda w akcji, dobra wiadomość. Jutro rusza letnia liga w Orlando. NBA TV będzie nadawało mecze na żywo. Oczywiście nie należy przykładać zbyt dużej wagi do występów w lidze letniej. Austin Daye błyszczy tam co roku, a potem jest jak jest. W tym roku też będzie miał okazję się pokazać, już po raz czwarty. Pełny skład prezentuje się następująco:
  • Austina Daye
  • Andre Drummond
  • Kim English
  • Brandon Knight
  • Vernon Macklin
  • Khris Middleton
  • Kyle Singler
oraz gracze spoza składu:  Malcolm Delaney, Yancy Gates, Armon Johnson, Patrick Richard and Casper Ware.
Przed nami mecze z Utah, Orlando, Oklahoma, Boston i Philadelphia. Go Pistons!!

Powroty, wzmocnienia

Rozpoczął się sezon transferów i wolnych agentów. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów jest o czym pisać, a sprawy dzieją się w ekspresowym tempie. Jason Maxiell zrealizuje swoją opcję kontraktową na ostatni rok i wraca do składu. Kyle Singler ma podpisać kontrakt z Pistons i też wraca zza oceanu. Tym samym ścisk na pozycji SF staje się nie do zniesienia. Pistons podobno zawarli porozumienie w sprawie podpisania kilkuletniego kontraktu z ukraińskim centrem, 25 letnim Wiaczesławem Krawcowem. Krawcow występował w ostatnich latach w lidze letniej. Dla BC Donieck zaliczał 10.6 pkt. i 5.5 zbiórek w 22 minuty. Mierzy 213 cm i waży prawie 120 kg. Jest znany z dobrej defensywy i potrafi grać nad obręczą.
Skład pęka w szwach, co tylko zwiększa prawdopodobieństwo kolejnych ruchów. Stay tuned!!

Draft - podsumowanie

Zapraszam do obejrzenia fragmentów z konferencji prasowej, na której Joe D i Lawrence Frank przedstawili graczy wybranych w drafcie. Kolejny plus dla Kima Englisha.



Joe D powiedział, że Pistons pozyskali dokładnie tych graczy, którzy byli ich priorytetami i że w ten sposób uzupełnili skład atletyzmem i umiejętnościami strzeleckimi.W dotychczasowych postach pominąłem cichego Khrisa Middletona, ale może to właśnie on najpełniej łączy te cechy. Andre Drummond to wielkie nadzieje i wielkie ryzyko. Kim English intryguje osobowością. Natomiast Khris nie rozpala wyobraźni i nie prowokuje spekulacji, jak dwaj pozostali. Nie znaczy to, że będzie gorszym graczem. Wszystko zweryfikuje boisko. Tymczasem zapraszam na materiał z treningu Khrisa. Osobiście uwielbiam mid range shot ;-))


Przewodniczący Kim

Kim English wygląda na gracza, któremu nie tylko warto poświęcić parę słów, ale który już niedługo ma szansę stać się ulubieńcem fanów. Jest dojrzały. I nie chodzi mi o to, że ma prawie 24 lata. On już gada jak coach. Na konferencji w Detroit powiedział, że najchętniej od razu by się zabrał do treningu, ale skoro na razie nie może, to przeanalizuje 10 meczów Pistons z zeszłego sezonu, żeby przyswoić zagrywki Lawrence'a Franka. Moim zdaniem, gość łączy w sobie najlepsze cechy gracza i zarazem fana. Nie chodzi tu o sam entuzjazm, który przejawia wielu graczy, ale o niesłabnącą chęć do ciągłego odkrywania i analizowania gry. Łączy też pewność siebie i ekspresję z opanowaniem. Rzadka mieszanka. W Detroit ma zastąpić Bena Gordona. Ale jego potencjał może być większy. Potrafi trafić trójkę z rogu i ... trójkę w ogóle. Prawie 46% zza łuku w ostatnim roku w Mossouri robi wrażenie. Poza tym jest wysoki (198cm), szybki i porusza się bardzo płynnie. Ma też zadatki na niezłego obrońcę. Powiedział, że wzorował się na Ripie Hamiltonie, ale sam jest lepszy na koźle.
Tutaj krótki materiał o Kimie:


A tutaj English recytujący Kiplinga. Tak, KE ma jeszcze inne zainteresowania poza basketem.


Nie mogę się doczekać aż zobaczę tego gościa na boisku w koszulce Pistons. Enjoy!!

Andre Drummond, czyli Pistons mają dziecko

Byłem przeciwnikiem typowania Drummonda w Top 3, czy Top 5 draftu. Wychodziłem i nadal wychodzę z założenia, że o ile w drafcie kluby wybierają talent, a statystyki z college'u nie przekładają się na zawodowstwo, to dorobek uniwersytecki jest podstawowym kryterium prognozowania przebiegu kariery zawodowej. Andre Drummond z czasem był coraz rzadziej typowany w Top 3 lub Top 5 i widząc, że pojawiła się niewielka szansa, że utrzyma się do dziewiątego wyboru, wciąż uważałem, że jest to ryzykowny pick dla Pistons. I dalej tak uważam. Ale oglądając na żywo draft A.D. 2012 jarałem się jak dziecko kiedy Golden State i Toronto go pominęli, a Pistons powiedzieli "sprawdzam". Dlaczego? Po pierwsze wybór z dziewiątego miejsca to nie czołówka. Mieliśmy wybrać Johna Hensona, Meyersa Leonarda, czy Tylera Zellera. Byłby to dobry pick, ale trudno przypuszczać, że któryś z tych graczy będzie game changerem. Natomiast Drummond ma taki upside. Ma też downside, który sprawia, że jest typowany na jednego z czołowych kandydatów na niewypał. Pistons byli tego świadomi. Mimo tego pociągnęli za spust i chwała im za to. Nie mamy wielkich możliwości w wymianach, a jeszcze mniejsze na rynku wolnych agentów. Jeżeli nadarzyła się okazja, żeby pozyskać TANIO gracza, który może być idealnym dopełnieniem Grega Monroe i posiada wszystkie cechy, których szukamy, wybór był prosty. Nie wiem jak potoczy się kariera Andre, ale nie będę miał pretensje do Joe D, że zdecydował się zaryzykować. A sam AD1, jak sam siebie nazywa Drummond, po tym jak wybrał nr 1 na koszulkę (btw. Drummond, jak Greg Monroe wybrał numer, który najprawdopodobniej będzie w przyszłości zastrzeżony)? Joe D ponoć przeprowadził kilkanaście wywiadów z trenerami, rodziną, nauczycielami, nawet ze szkół podstawowych i ustalił co następuje. Drummond to dobry dzieciak. Nie zadziera nosa, jest skromny, dobrze współpracuje i ogólnie pasuje, do profilu "high character guy", który Joe tak lansuje. Jego talent i możliwości fizyczne są niesamowite. Pistons przeprowadzali z nim wywiad na draft combine, a kiedy w przedzień draftu okazało się, że AD1 może spaść aż na 9 miejsce, w ostatniej chwili zorganizowali workout w naprędce wynajętej sali w Nowym Jorku, gdzie Joe i Lawrence Frank od 22 do późnej nocy testowali i rozmawiali z przyszłym Tłokiem. Drummond jest młody, bardzo młody. Za dwa miesiące skończy 19 lat. Ze szczerym zapałem powiedział, że nie może się doczekać treningów z Big Benem, żeby ten nauczył go boxing out, czyli ... hmmm, podstaw. W tej sytuacji na co możemy liczyć w najbliższym roku i czym najbardziej się martwić?  Otóż, przede wszystkim, uważam, że nie należy się martwić. Wszyscy są świadomi ryzyka. Andre nie dominował tak jak mógłby, czasem wyglądał na zagubionego i wyłączonego. Na razie robi dobre wrażenie. Pokazuje wzruszenie, entuzjazm i krótko odpowiada na zarzuty, że staną się przeszłością, jak tylko zacznie treningi w Detroit. Niby co ma powiedzieć? Ale zawsze miło się tego słucha, a nam pozostaje mieć nadzieję. Poza nadzieją są elementy, w których nasz dzieciak powinien umieć się wykazać już na początku. Nie był czołowym zbierającym w college'u, wręcz średnim na swojej pozycji. 7.6 zbiórek na 28 min gry nie powala. Za to 2.7 bloków to już coś. Drummond sprawnie przesuwa się na nogach, ma dobry timing i potrafi wyjść poza pomalowane, żeby bronić pick & roll, lub blokować na półdystansie. Ma ogromną pracę do wykonania, żeby defensywnie dominować w pomalowanym na poziomie NBA, ale jego gra obronna daje nadzieję. I jeżeli w przeciągu kilku najbliższych lat uda mu się być defensywną siłą w środku to będzie odpowiedzią na najbardziej palącą potrzebę drużyny. O ataku nie ma co mówić. Nie, Drummond nie jest drewniany. Świetnie biega do kontr, potrafi postawić zasłonę i ma miękkie ręce. Ale, po części z powodu niesprzyjającej wysokim taktyki U-Conn, wyglądał na niezdecydowanego i zagubionego. Dodajmy katastrofalną skuteczność z linii, wobec której Ben Wallace to mistrz osobistych i mamy obraz gracza bardzo surowego. Liczę, i nie jest to bezpodstawne, że Drummond po prostu był źle szkolony. Ale jaki gracz ofensywny z niego wyrośnie i kiedy to tajemnica, której nikt nie rozwiąże, przynajmniej nie prędko. W końcu, aż dziwnie mi się to piszę, ale Detroit to dobre środowisko do rozwoju dla młokosa. Będzie pasował do młodych graczy, którzy mają już pewne sukcesy, ale wciąż wiele przed sobą i są dobrymi partnerami. Jest dla niego miejsce na boisku, a oczekiwania są odpowiednio tonowane. Greg Monroe, Brandon Knight też nieoczekiwanie zsunęli się w loterii. Trzeci rok i trzeci steal? Potencjalnie już tak, a jak będzie zobaczymy. Dwight Howard - raczej nie ten poziom. To może katastrofa a'la Kwame Brown - też nie. Zbyt atletyczny i skoordynowany. Porównuje się go do DeAndre Jordana. Jak osiągnie ten poziom, to już będzie duży sukces. Ale na razie musimy uzbroić się w cierpliwość.