0:3...

... niestety nie do przerwy. Pistons wyszli na parkiet TD Garden bardziej przytomni i zmobilizowani. Lepiej rotowali w defensywie i pilnowali pomalowanego. Trzymali się blisko, do trzeciej kwarty, którą przegrali 21:36 i było pozamiatane. Greg Monroe (22 pkt, 9 zbiórek, 4 asysty) przebudził się w ofensywie, trafiając rzuty z dalszego półdystansu, skutecznie rolując pod kosz po pick & rollach i trafiając nawet w post up. Niestety pod bronionym koszem nie było już tak różowo. Nie otrzymał też wielkiego wsparcia od kolegów, ani z ławki. Ben Gordon zdobył tylko 9 pkt, rozdając za to 5 asyst. Prince, Jerebko i Knight rzucili po 10 oczek, a Austin Daye 11. Nie było by w tym nic bardzo złego, gdyby nie zabrakło skuteczności w defensywie. Pistons wyglądali trochę lepiej niż w poprzednich meczach, ale nie na tyle dobrze, żeby wygrać. Postęp nadejdzie, ale nikt nie będzie czekał. Na razie jesteśmy chyba jedną z najgorszych drużyn w lidze.

0-2 Knight błyszczy

Pistons oddali słabej drużynie Cavs otwarcie sezonu na parkiecie The Palace. Widać było ożywienie i wzmożony wysiłek, ale oprócz nieporadności, która momentami przypominała rozgrywki amatorów emerytów, w których uczestniczę, znów wyszły oczywiste braki pod tablicami i w defensywie w ogóle.
Jak tak dalej pójdzie nie będę relacjonował każdego meczu Tłoków, bo jest to po prostu zbyt bolesne.
Greg Monroe pokazał, że umie ładnie przymierzyć z półdystansu po fake'u, ale to wszystko co pokazał. Wydaje mi się, że gra pick & roll z McGradym bliżej kosza o wiele bardziej mu służyła. W izolacjach może trafić z półdystansu, ale jest za mało atletyczny i ma zbyt małe umiejętności, żeby zagrać tyłem i pewnie dostać się pod obręcz. Cavs wygrali w zbiórkach 40:26, a gwiazdy takie jak Samardo Samuels (17 pkt), Anderson Varejao, czy nawet wielki podkoszowy Omri Casspi raz po raz dostawali się w pomalowane gospodarzy.
Idąc dalej, na chwilkę zatrzymajmy się przy skrzydłowych, żeby powiedzieć, co następuje. Tay Prince był mało widoczny i nie zgrany z resztą drużyny. Austin Daye był zagubiony jak dziecko we mgle. Nawet bał się rzucać.
Dużym plusem, dzięki któremu oglądało się ten mecz lepiej niż poprzedni, był powrót strzeleckiej formy Bena Gordona (25 pkt), a przede wszystkim popis Brandona Knighta - 23 pkt (10 na 13 z gry, w tym 3 na 5 za 3!!!), 6 asyst, 2 przechwyty, 2 straty w niespełna 29 minut gry. Knight trafiał trójki metr zza łuku, atakował umiejętnie łącząc rzut z dystansu, z wejściem, odegraniem czy floaterem - równowaga i różnorodność, której nie udaje się osiągnąć RS. Knight grał jak weteran i, szczególnie w sytuacji, w której znajduje się drużyna, powinien grać po 30 min w meczu. Amen!! Ale dobra gra BG i BK nie pomoże, kiedy Pistons są tak bezsilni z przodu. Mogą się zgrać, poprawić grę na skrzydłach, ale to będą tylko kosmetyczne zmiany, które nie zlikwidują wrażenia, że Pistons są zbiorem źle uzupełniających się elementów z poważnymi brakami z przodu i słabą ławką. Natychmiast potrzebna pomoc!! Inaczej pacjent - kibic wyzionie ducha ...

New season, old ways

OK, wiadomo, że początek sezonu będzie trudny - nowy coach, nowy system, skrócony preseason, etc. Ale nikomu nie jest łatwo. Natomiast drużyna wyglądała w swoim debiucie tak, że ciężko było to oglądać. Aha, i Indiana jest naprawdę dobra. Myślę, że mogą być czarnym koniem i namieszać trochę na Wschodzie. A może wyglądali aż tak dobrze na tle Pistons ... Detroit nie zażegnało głównych bolączek, które sprawiały, że zeszły sezon był, nie tylko tak kiepski, ale tak trudny do oglądania. W skrócie:
  • Dziura w środku jak była tak jest. Greg Monroe miał dosyć wolny start, ale i tak nie dałby rady utrzymać pomalowanego. Jonas Jerebko (17 pkt), który był chyba, obok Stuckeya, najlepszym graczem Tłoków, nie poradzi sobie stale na czwórce. Mimo aktywności i wysiłku, David West (7 ofensywnych zbiórek) robił z niego sieczkę w post up. Ponadto, przy braku dobrego wysokiego w ataku pozycyjnym, Pistons nie ściągają podwojeń do low post, co dodatkowo utrudnia obwodowym penetracje i wypracowanie pozycji rzutowych.  Za to Ben Wallace wciąż umie bronić i aż przykro było patrzeć, że najlepszy podkoszowy defensor ma już 37 lat a w nogach już tak niewiele. A, i Jason Maxiell wrócił do ścisłej rotacji. Bez większego skutku.
  • Gra była na ogół wolna, mimo zapowiedzi podkręcenia tempa. Ale wiążę się to ściśle z poprzednim punktem - oddajesz masę zbiórek na swojej tablicy, nie masz okazji do kontry/szybszego ataku.
  • Obwód. Ben Gordon dalej jest w dołku. Wciąż jakby coś mu siedziało na bańce. Jakby pół kroku za wolno, rzut nie wpada, straty i brak umiejętności rozgrywania. Brandon Knight, mimo strat i problemów, ma szansę wprowadzić sporo ożywienia do rotacji. Eksplozywny, atakujący środek. Nie był skuteczny, ale ma szybką rękę i trafił 3 trójki. Rodney Stuckey (17pkt, 6 asyst), który stracił połowę obozu przygotowawczego, był zdecydowanie najjaśniejszym punktem na obwodzie i to po obu stronach boiska. Atakował, dostawał się na linię i wyglądał pewnie. Tay Prince i Austin Daye nie grali nic.
Tak to wyglądało. Pistons nie mieli płynności  w ataku, czasem za długo szukali pozycji do rzutu, jakby bojąc się podjąć odpowiedzialność. Pacers wyglądali więcej niż solidnie, co niczego nie tłumaczy. Nawet jak Tłoki zbudują formę, nie będą mogli przełożyć swoich nielicznych atutów na zwycięstwa, dopóki nie będą mieli pod koszem kogoś, z kim trzeba się liczyć. To be continued ...

It's coming

Święta czas zacząć, a już jutro pierwsze szlagiery. Pistons grają pojutrze, bo do szlagierów się nie łapią. Będę śledził wszystko uważnie, ale mam nadzieję na więcej ruchów kadrowych. Klub był do tej pory bardzo zachowawczy, a to nie wróży dobrze, drużynie, która jak powietrza potrzebuje pozytywnych impulsów. O ile wykupienie Ripa Hamiltona i podpisanie Jonasa Jerebko to dobre decyzje, trudno mówić o wartości dodanej. JJ miał wrócić, a rozstanie z Ripem to absolutne minimum na drodze do porządkowania tej "stajni Augiasza". Pozostałe ruchy są już mniej lub bardziej kontrowersyjne. Tay Prince na pewno się przyda. Ale czy nie lepiej było dać więcej odpowiedzialności młodym, nawet kosztem paru zwycięstw i zostawić sobie środki na podpisanie kogoś naprawdę dobrego z przodu? Podobny zarzut można postawić w przypadku umowy dla Rodneya Stuckey, który jest przydatny, ale nie poprowadzi Pistons ku lepszej przyszłości. Dumars pewnie daje graczom czas na pokazanie się pod kierunkiem nowego coacha. Potem niektórzy mogą być użyci w wymianach. Osobiście nie kupuję tej strategii. Daję Dumarsowi kredyt zaufania, ale próba odbudowy przy zachowaniu, nie do końca rokujących, weteranów wydaje mi się zadaniem karkołomnym i skazującym Tłoki na przeciętność. W tej sytuacji, najwięcej spodziewam się po debiutancie Brandonie Knight, nowym coachu i liczę na rozwój młodych graczy, w szczególności Grega Monroe, Jonasa Jerebko i Austina Daye'a. Ale to trochę mało, żeby być optymistą. Z wymienionej trójki każdy może stać się wartościowym graczem w rotacji, a Monroe w pierwszej piątce, ale żaden nie jest difference makerem. Natomiast Knight dopiero ma się pokazać, co nie będzie też takie łatwe w zatłoczonym backcourt. Na razie mamy więc zmiany od wewnątrz, włączając wnętrze The Palace i nowe przedsięwzięcia promocyjne. Sprawdźcie promo Pistons na sezon 2011/12 i trzymajcie kciuki. I'm out!!

W for the Win

Dzięki udanej pogoni w czwartej kwarcie, dwóm kluczowym zagraniom w defensywie Austin Daye znalazł się na linii i zapewnił Tłokom jednopunktowe zwycięstwo z Cavs na wyjeździe. Mecz obfitował w wiele chaotycznych sytuacji, a Pistons trafiali jedynie ze skutecznością 37%. To co pozytywne, to gra obrońców - Bynuma, Knighta i Stuckey oraz skuteczność strzelecka Daye'a (19pkt). Po bardziej wnikliwą relację zapraszam na blog Piston Powered. Pierwszy mecz sezonu zasadniczego z Pacers w poniedziałek 26go. Jest jeszcze dużo do zrobienia, a Pistons nie będą faworytami. Stay tuned!!

Cavs - Pistons

Ptaszki ćwierkają, że w dzisiejszym drugim i ostatnim meczu preseason, znów z Cavs, zobaczymy wyjściową piątkę Knight-Daye-Prince-Jerebko-Monroe. Brzmi ciekawie. Średnia wzrostu na pozycjach 2-4: 208cm;-))

Stuckey powraca ...

... z trzyletnim kontraktem na 25mln$. Jest to zdecydowanie mniej, niż 5 lat i 45mln$, których gracz i jego agent się domagali. Dobry kontrakt - niezbyt wysoki i nie za długi. Wzrost i siła RS na pewno się przydadzą, zwłaszcza w niskim backcourt Tłoków i w tak intensywnym sezonie. Nie jestem jednak fanem postawy Rodneya. Lawrence Frank twierdzi, że Stuckey ma jeszcze wiele niewykorzystanych możliwości. Mam nadzieję. Tak samo, jak mam nadzieję, że jego powrót nie spowolni rozwoju Brandona Knighta, który robi coraz to lepsze wrażenie.

Tymczasem Pistons przegrali pierwszy mecz preseason z Cavs. Do wyniku nie przywiązuję wagi.  Pistons wyszli piątką Bynum-Gordon-Damien Wilkins-Villanueva-Monroe. Obie drużyny podobno stworzyły ciężkie dla oka widowisko, trafiając tylko 1/3 oddanych rzutów, podczas gdy kilku graczy opuściło boisko z powodu 6 fauli (Jonas Jerebko dokonał tego w 17 minut!!). Brandon Knight rozdał kilka ładnych asyst i zdobył parę efektownych punktów, zwłaszcza w drugiej połowie idąc łeb w łeb z Kyrie Irvingiem. Knight jest szybki i zwinny, co pasuje do stylu, który chce wprowadzić coach Frank - dużo pick & roll, penetracje i wypracowanie pozycji strzeleckich dla obwodowych, podkręcanie tępa ... alleluja!!! Austin Daye pokazał, że dalej umie rzucać, a jego technika jest wręcz idealna. A Greg Monroe miał ... uwaga niespodzianka ... double-double ;-)) Nie oglądałem tego meczu, więc nie jestem do końca wiarygodny. Pistons podobno lepiej bronią pomalowane, ale wciąż bardzo brakuje im dobrego defensora w środku. Czy uda się jeszcze kogoś dodać? Na rynku nie ma raczej graczy, którzy by pasowali do naszych potrzeb. Może więc jakiś weteran na krótki kontrakt?

Pushing forward

W końcu pozytywna energia rozprzestrzeniła się w drużynie Tłoków. Coach Lawrence Frank nie mógł zrobić lepszego wrażenia - bystry, precyzyjny, hmm ... intensywny. Mały energiczny koleś, który ma swój dokładnie przygotowany plan i wkłada dużo sił żeby go wdrożyć na każdym poziomie i zapewnić żeby wszyscy zrozumieli. Nie znaczy to oczywiście, że Pistons są od razu skazani na sukces. Sam Frank podkreślą, że do zrobienia jest bardzo dużo, ale nie można ominąć żadnego etapu i nie ukrywa, że proces budowania formy będzie się odbywał jeszcze w trakcie rozgrywek sezonu. Cóż, przynajmniej mamy coacha, który wie co robić, ale brakuje mu czasu. John Kuester pewnie przygotowałby drużynę w weekend;-))
Po metodycznym rozwoju w pierwszym tygodniu gracze przeszli do gry 5 na 5 Widać, że Brandon Knight jest naprawdę szybki, wie co zrobić z piłką żeby wykreować kolegów, czy pozycję rzutową dla siebie. Pokazał się jako pracowity i bystry gracz, który stara się wchłonąć jak najwięcej z otoczenia. Spodziewałem się, że Knight będzie pracowity i zdyscyplinowany, ale wydawało mi się, że jest introwertyczny i to w jakiś sposób może mu przeszkodzić we współpracy z kolegami i sięgnięciu po rolę pierwszego playmakera. Ale oprócz pozytywnych cech, które już wymieniłem, BK jest pewny siebie i ma poczucie humoru. Wszyscy go chwalą i chyba po prostu lubią i szanują. Tutaj krótki wywiad z Brandonem.
W kontekście absurdalnie wygórowanych żądań płacowych Rodneya Stuckey, który ze względu na ciągnące się negocjacje kontraktowe nie uczestniczy w obozie, przestaję mieć jakiekolwiek skrupuły co do tego, żeby Pistons się go pozbyli lub dali mu odejść po rozegraniu ostatniego sezonu. Tak, na obwodzie będzie brakować jego wzrostu i siły, ale lepiej zatrudnić jakiegoś większego obrońcę weterana do pomocy Bynumowi, Gordonowi i Knightowi, niż wikłać się w problemy, które niesie ze sobą obecność RS.
Tutaj wywiady z coachem i prawie całą drużyną. BK7 już pozwolił sobie na żart z Bena Wallace'a;-)) Kid's got guts!!

Chauncey in Clipperland

Tak, Clippers nie posłuchali ostrzeżeń i złożyli jedyną w licytacji ofertę za Billupsa - 2mln$ za sezon. Resztę zapłaci mu NY. Billups znów został wykorzystany jako element pomagający sfinalizować inną wymianę. Zatrudnienie Chauncey'ego dało Clippers większą swobodę w negocjacjach z Nowym Orleanem, któremu w końcu oddali Erica Gordona, niechroniony wybór Minesoty w pierwszej  rundzie draftu, Al Farouq Aminu i Chrisa Kamana w zamian za ... wiecie kogo. Piątka Paul-Billups-Butler-Griffin-Jordan? Mam nadzieję, że Chauncey przestanie się frustrować, bo pamiętajcie, że Clippers są jeszcze 13 mln. poniżej salary cap i może nie już, ale za rok będą się naprawdę liczyć w walce z czołowymi drużynami na Zachodzie. Go Clippers!!

Rip w Chicago


Tak jak przewidywano Rip leci do Windy City, gdzie będzie grał u boku Derricka Rose'a. Dobry wybór Chicago. Jedyny minus widzę w tym, że Rip nie jest typowym strzelcem zza łuku. Ustawi się czasem w kącie, trafi stamtąd swoją trójkę, ale to nie jest jego gra. Natomiast, jak podkreślają panowie w studiu NBA, umiejętności ofensywne i aktywność sprawią, że będzie męczył kryjących go graczy drużyny przeciwnej. Dwayne Wade, Ray Allen, etc. - jak przyjdzie co do czego w play off będą musieli ganiać za Ripem, co nie tylko może się odbić na ich skuteczności w ataku, ale ułatwi życie Derrickowi Rose. Rip ma podobno podpisać trzyletni kontrakt na kwotę 15 mln - nice!! Powodzenia!!

Chauncey ma dość

Pistons byli dotychczas bardziej aktywni, niż wskazywały na to wcześniejsze deklaracje o przyjęciu taktyki wyczekiwania. Ale największe ruchy dzieją się, lub będą się działy, pośród innych drużyn NBA. Liga jako właściciel klubu, wstrzymała transfer Chrisa Paula do Lakers, ale propozycja wraca w zmodyfikowanej formie i Paul jest zdecydowanie na gorącym krześle. To samo dotyczy Dwighta Howarda, któremu jednak nie przydarzyła się tak dziwna sytuacja. Howard podobno poprosił Magic o wymianę i dostał pozwolenie na rozmowy z zainteresowanymi klubami, czyli Dallas Mavericks, ponownie Lakers i NJ Nets, którzy chcą Howarda, ale wciąż liczą się w wyścigu po Nene. Co do Mavs, to w warunkach nowej umowy zbiorowej Mark Cuban postanowił skupić się na budowaniu an przyszłość. Nie podpisał JJ Barrei, który chyba skończy w Sacramento, a jego propozycja dla Tysona Chandlera musiała spotkać się z odmową. Nieoczekiwanie liderem w wyścigu po Chandlera stali się NY Knicks i to oni dobili targu z byłym centrem Mavs. Deal miał charakter sign-and-trade, a Knicks, żeby zrobić miejsce pod pułapem płacowym, wykorzystali amnestię na Chauncey Billupsa. Billups, który przez pierwsze lata kariery był oddawany z klubu do klubu, zanim stał się w Detroit jednym z najlepszych graczy ligi, mistrzem i MVP finałów, jest wzorem profesjonalizmu i stabilności. Na pewno nie podobało mu się, że Pistons nieoczekiwanie przehandlowali go do Denver, ale przynajmniej wrócił do domu i odmienił wiecznie przegrywających w play off Nuggets w finalistów konferencji, którzy stoczyli bardzo zacięty bój z Lakers. W zeszłym sezonie Melodrama zabrała Billupsa z Denver do Nowego Jorku, żeby cyferki się zgadzały. Zdecydowanie mu się to nie podobało, ale na boisku był dalej liderem i pewnym punktem zespołu. Teraz został odcięty bo Knicks musieli zrobić miejsce dla Chandlera. Trudno im się dziwić i sami na pewno nie chcieli się Billupsa pozbywać, ale Chandler scali tę drużynę defensywnie i razem z Melo i Stoudemirem stworzą być może najlepszy frontcourt ligi. Ale Chauncey ma już tego dość. Teraz kluby mogą proponować mu umowy, a NY wyrównają różnicę w kontrakcie. Billups zapowiedział jednak, że prędzej przejdzie na emeryturę niż będzie mentorem młodych graczy w jakimś średnim klubie i ostrzegł, żeby nie składać na niego ofert. Jeżeli tak się stanie, zostanie wolnym agentem i będzie mógł iść gdzie mu się podoba. Czy też pomyśleliście o Heat? Wyobrażacie sobie piątkę Billups-Wade-Battier-James-Bosh? Co z tego, że mało centymetrów pod koszem!? Talent, atletyzm i umiejętności defensywne takiego składu pozwoliłyby im zajechać każdego. A jak myślicie? Czy Chauncey nie potraktowałby sprawy osobiście, gdyby Heat natknęli się w play off na Knicks? I bet he would ... Jedno jest pewne: chętnych na niego nie zabraknie.
Interesujące ruchy poczynili też Celtics, którzy są bliscy podpisania Davida Westa i wystransferowali Glena Davisa do Orlando za Brandona Bassa. Dodajmy podpisanie Jeffa Greena i nagle Zieloni mają trzech młodych graczy, na których mogą oprzeć przyszłość klubu (Rondo-Green-Bass), a na teraz dodają stabilną ofensywę Westa i  odmładzają skład.Ciekawe jak to będzie wyglądało na boisku. West pewnie przejmie pozycję PF, a Garnett zostanie przesunięty na środek. Dodając energicznego Bassa z ławki, Celtics znów odzyskają balans,który stracili po odejściu Kendricka Perkinsa. Inna potęga na Wschodzie, czyli Bulls, mają o czym już wspominałem, dodać Ripa Hamiltona. Walka w czołówce konferencji zapowiada się więc pasjonująco i nawet ew. przejście Dwighta Howarda do Nets nie powinno zagrozić supremacji Heat, Bulls, Celtics i Knicks, przynajmniej nie od razu ...

Hamilton wykupiony

Niespodziewanie pierwszego dnia obozu przygotowawczego Pistons zdecydowali się wykupić kontrakt Ripa Hamiltona!! Nie, nie chodzi o amnestię. Ta czeka na lepszego kandydata;-)) Zarząd zdecydował się spłacić resztę kontraktu Ripa i pożegnać się z zawodnikiem. Nie sądziłem, że tłok na tyłach obwodu zostanie rozładowany tak szybko i w taki sposób. Decyzje o pozbyciu się Hamiltona nie wynika z przesłanek czysto sportowych. Hamilton, koniec końców, kiedy grał, prezentował się na boisku lepiej  niż Ben Gordon. Natomiast poza nim ... sami wiecie. O ile Tayshaun ma być mentorem i głosem rozsądku w szatni, o tyle zupełnie nie można liczyć w tej kwestii na Ripa. A Gordon potrzebuje swojej szansy. Kontrakt Hamiltona zostanie wykupiony dużo poniżej wartości (blisko 20mln). Mówi się o kwocie 11 mln, co potwierdza trafność decyzji o nie użyciu amnestii. Resztę strat ma mu pokryć dwuletni kontrakt wartości ok.10mln, który zaoferują Bulls. Życzę Ripowi jak najlepiej, ale jestem bardzo zadowolony z tej decyzji.
P.S.
Nie poczyniono postępów w negocjacjach z Rodneyem Stuckey, który nie stawił się na obóz i otwarcie narzekał, że nie widzi już dla siebie miejsca w Detroit. Jest zastrzeżonym wolnym agentem, więc o ile inna drużyna nie złoży za niego oferty, której Pistons nie wyrównają, może tylko wywierać nacisk żeby go sprzedać. Cóż, rotacja Bynum, Gordon, Knight w zupełności mi wystarczy. Nie potrzebujemy malkontentów. Koniec końców, to jest jednak świeży start, już nie tylko w teorii. Go Pistons!!!

Pistons podpisują Prince'a i Jerebko

Frontcourt Prince, Jerebko, Monroe? Całkiem nieźle... na teraz.

Tak, stało się!! Tzn., jeszcze się nie stało, ale Tay Prince ponoć uzgodnił warunki 4 letniej umowy wartej 27-30 mln. $. Nie jest to zbyt dużo jak na gracza klasy Prince'a. Palące pytanie brzmi, jaką postawę zaprezentuje Tayshaun i jaki wpływ będzie miał na rozwój młodych graczy na jego pozycji - Austina Daye'a i Jonasa Jerebko. Z pewnością odejście Prince'a oznaczałoby potrzebę wzmocnień na trójce. Pistons prawdopodobnie nie znaleźliby lepszego i tańszego zawodnika. Prince po prostu wie jak grać. Jest stabilny i pewny. Austin Daye wciąż pozostaje niewiadomą, a Kyle Singler został w Hiszpanii. Chyba, że na 3 grałby Jonas Jerebko, który też ponoć uzgodnił warunki, również 4 letniej umowy, opiewającej na 16 mln. $. Jeżeli Pistons mieliby pozyskać i wprowadzić do pierwszej piątki centra, który przesunąłby Grega Monroe na 4, to Jerebko musiałby walczyć o minuty z Monroe i Princem, a to byłaby po prostu strata potencjału. Wierzę, że Prince jest świadomy i chce zostać w Detroit. L.A. Clippers podobno byli bardzo zainteresowani pozyskaniem go, a Tay nie straciłby na tym finansowo (przy opcji sign-and-trade), ani na pewno sportowo.  Wygląda więc na to, że Tay chciał zostać, a Joe Dumars chciał go zatrzymać. Czy w sezonie 2011/12 zobaczymy więc frontcourt Prince-Jerebko-Monroe? Nie jest to złe rozwiązanie. Mam tylko nadzieję, że obrazek skrzywionego, kręcącego głową Taya będziemy oglądać jedynie w materiałach archiwalnych z sezonu 2010/11. Bo rola lidera-weterana, polega nie tylko na dobrej grze (o to nie powinniśmy się martwić), ale też na dawaniu pozytywnych impulsów młodszym graczom. Czy Prince jest przygotowany na grę w przebudowującej się drużynie? Mam nadzieję, że tak. O JJ się nie martwię. On jest gotowy na wszystko!!
I kolejne palące pytanie: co teraz? Pistons muszą wzmocnić frontcourt. Nie będą już mieli środków na pozyskanie wolnego agenta. A czy uda się pozyskać wartościowego gracza w ramach wymiany? Prince jest polisą, która ma zapewnić solidność. Ale czy ta solidność nie stanie na drodze rozwoju i przyszłych inwestycji? Miejmy nadzieję, że nie. Ben Wallace jest optymistą i twierdzi, że źródłem większości problemów zeszłego sezonu był zły coaching, a nie gracze. We shall see ...

Jak będzie wyglądała Liga?


Na stronie CBS dzisiaj mnóstwo ciekawych materiałów. Tym, którzy już zaczęli karnawał bez oglądania się za siebie, polecam artykuł Kena Bergera o nastrojach po obu stronach na godziny przed końcem głosowania nad nową umową zbiorową. Natomiast tutaj trochę o pozytywnych, moim zdaniem, zmianach w przepisach, mających na celu m.i.n ograniczenie wymuszania rzutów osobistych.
To tyle od strony systemowej, technicznej. Co do zmian osobowych przed nowym sezonem, jeden z najsolidniejszych i najinteligentniejszych graczy NBA, doskonały obrońca, strzelec i team player, do którego wzdychał niejeden klub z czołówki, Shane Battier ogłosił przejście do Miami Heat. Cóż, od teraz Heat będą przeze mnie trochę bardziej lubiani.

Tracy McGrady i Terrico White nie dla Pistons

Jak podaje ESPN Tracy McGrady uzgodnił warunki umowy z Atlanta Hawks. Będzie to roczny kontrakt za stawkę veteran minimum. T-Mac będzie pewnie pełnił rolę 6go, wobec spodziewanego odejścia Jamala Crawforda. Ponadto ma wspierać młodego Jeffa Teague'a w rozegraniu, szczególnie w sytuacji kontuzji playmakera Kirka Hinricha. Co do warunków kontraktu, spodziewałem się, że po dobrych, równych i co najważniejsze, bez kontuzji, występach w zeszłym sezonie w barwach Pistons, T-Mac podpisze przynajmniej dwuletnią umowę. Nie powiem też, że czuję specjalne zadowolenie, bo nie miałbym nic przeciwko powrotowi T-Maca do Pistons. Moim zdaniem był jednym z niewielu jasnych punktów w tragicznym sezonie 2010/11. Z drugiej strony odczuwam pewną ulgę, że odpada jeden pretendent do minut w zatłoczonym backcourt Tłoków.
Jak się jednak okazało, T-Mac nie jest jedynym obrońcą, który nie wróci do składu. Terrico White ogłosił na swoim twitterze, że Pistons nie przedłużą z nim umowy. Trochę szkoda, bo, z powodu kontuzji stopy, nie mieliśmy okazji zobaczyć eksplozywnego obrońcy w akcji. Żal mi również, że znalazł się w tak niefortunnej sytuacji i pewnie będzie musiał szukać szczęścia w niższych ligach, lub za granicą. Jednak ponoć sam miał pewien wkład w zaistniałą sytuację, bo nie imponował zaangażowaniem. Anyway, keep it up young fella!! Poniżej na pożegnanie spot White'a z Summer lEAGUE 2010.

W ten sposób Pistons mają już "tylko" pięciu obrońców w składzie: Will Bynum, Ben Gordon, Richard Hamilton, Brandon Knight, Rodney Stuckey. Kto następny?

Rozkład jazdy


NBA ustaliła grafik na sezon 2011/12. Tutaj rozkład dla Tłoków. Raz zagrają 5 meczów w 6 dni, w tym tylko jeden u siebie. 15 z ostatnich 25 na wyjeździe. Uhhm... Nie jest lekko!! Preseason to dwa mecze z Cavaliers, 16go i 20go. Oficjalne otwarcie 26go w Indianapolis przeciwko Pacers. Potem 28go u siebie, znów z Cavs, tym razem o punkty. Go Pistons!!!

Ken Catanella zatrudniony jako "Director of Basketball Operations"

Nie jestem pewien jak wygląda struktura Zarządu Pistons. Joe Dumars pełni funkcję "President of Basketball Operations", czy nadrzędną wobec nowego menedżera. Ale może nie doszukujmy się tutaj przejrzystej struktury zarządzania i nadzoru. W końcu Pistons nie są spółka giełdową.
Ken Catanella ma się zająć analizą statystyczną oraz zarządzaniem pułapem płacowym. Doświadczony w analizie finansowej, jak i również zaawansowanych statystykach sportowych na szczeblu uniwersyteckim (Duke) i NBA (NJ Nets), Catanella ma zapewnić pomoc i równowagę wobec wkładu Joe Dumarsa.
Mówiąc krótko, coraz większa specjalizacja, poszerzenie i profesjonalizacja sztabu drużyny. To dobrze, bo od odejścia Toma Wilsona i jego ludzi w lutym 2010, zarówno część promocyjna, jak i operacyjna drużyny pozostawał w nie mniejszej stagnacji, niż boiskowa. Obecnie Tom Gores, prawdopodobnie za pośrednictwem swojego współpracownika Roberta Wentwortha, odbudowuje zaplecze organizacyjne Pistons. Zatrudnienie Kena Catanelli to kolejny, po pozyskaniu Charlesa Klaska, krok w stronę wykorzystania nowoczesnych narzędzi dla efektywnego zarządzania. Polecam artykuł i podlinkowany wywiad na stronie Detroit Bad Boys. Fani Pistons, którzy od dawna wytykali brak zaawansowanej struktury statystycznej w sztabie, mogą z nadzieją spoglądać w przyszłość.

Give em a chance ...!?

Wiadomość powtarzana przez różne tłoczne serwisy wyklucza perspektywę tegorocznej amnestii dla jakiegokolwiek gracza Pistons. O ile frustracja wywołana bałaganem sezonu 2010/11 i lokautowa posucha sprawiły, że fani żądają głów, faktem jest, że Tłoki mają teraz nowego właściciela, nowego, prawdopodobnie kompetentnego, coacha i nowe rozdanie przed sobą. Ponadto będą poniżej salary cap, więc nie ma presji, żeby równoważyć bilans. Nie znaczy to jednak, że Joe D nie powinien być aktywny na rynku transferowym. Spodziewam się sprzedania Hamiltona za pick i/lub drugoplanowego weterana. Ben Gordon od początku miał obiecaną szansę zaistnienia jako podstawowa dwójka. Nie to żeby takowej nie dostawał, ale nie stale i w naprawdę dysfunkcyjnym otoczeniu. Podobno, co może dziwić, jest tez popyt na usługi Charliego V. Przy całej frustracji wywołanej jego osobą mogę sobie wyobrazić, że wysoki, ofensywnie nastawiony stretch four wpasowałby się w jakiś system, ale raczej nie jako podstawowa opcja. Może zmiennik dla Dirka w Dallas?
Pierwsze ruchy na rynku zaczną się już 9go. Stawiam na przehandlowanie Ripa i jeszcze kogoś z backcourt, może Willa Bynuma. Natomiast może to też zająć trochę czasu. Na pierwszy ogień pójdą pewnie wolni agenci, których Pistons raczej nie będą podpisywać (mam nadzieję, że się mylę, bo jestem fanem pomysłu podpisania za rozsądną cenę Chucka Hayesa). To i ewentualne amnestie wyznaczą ramy rynku transferowego, który następnie się rozkręci. Stay tuned!!