Jerebko, Stuckey na pokładzie, Summers nie, Woodson się zbliża

Szybkie podsumowanie posunięć kadrowych klubu: Rodney Stuckey otrzymał kwalifikowana ofertę na rok, co znaczy, że Pistons będą mogli wyrównać każdą sumę jaką inna drużyna by mu zaproponowała. Podobną ofertę otrzymał Jonas Jerebko. DeJuan Summers jest na wylocie i nie przedłużą z nim umowy. Nie jest to zaskoczeniem, ale kwestią otwartą pozostaje czy Pistons mieli możliwość dokładnie przyjrzeć się DeJuanowi. Nie grał dużo, a treningi to nie wszystko. Najwyraźniej jednak klub postawił na nim krzyżyk, o czym świadczy chociażby wybór w drafcie Kyle Singlera. Nie wiadomo co będzie z Terrico Whitem. Pistons mieliby czas do 18 lipca na ewentualną rezygnację z jego usług, ale z obecnie chyba muszą się zdecydować do momentu wygaśnięcia umowy zbiorowej, czyli do jutra.
Tymczasem Mike Woodson podobno odwiedził Detroit w celu przeprowadzenia kolejnego wywiadu na stanowisko coacha Pistons. Po spotkaniu z Joe Dumarsem i VP Operations, Scottem Perry 20go czerwca, Woodson tym razem ma się spotkać z przedstawicielami Platinum Equity Bobem Wentworthem i Philem Normentem, czyli zwierzchnikami Dumarsa i Perryego, oraz prawdopodobnie z samym Tomem Goresem. Pistons są ponoć wciąż otwarci na rozmowy z kandydatami z poza grupy, która już wizytowała Pałac, ale wygląda na to, że o ile nagle nie wyskoczy niespodziewany contender, Woodson poprowadzi Pistons w przyszłym sezonie, o ile i kiedy sezon nastąpi. O samym Woodsonie będzie jeszcze czas i miejsce, żeby napisać. Jeżeli faktycznie zostanie zaprzysiężony, chciałbym żeby jako asystenta zatrudnił, zwolnionego ostatnio z Denver byłego wielkiego gracza Pistons Adriana Dantleya Nie jako głównego asystenta - poziom uporu na szczycie sztabu trenerskiego Tłoków osiągnąłby szczyty - ale jako specjalistę od rozwoju wysokich graczy. Dantley sam wysoki nie był ale potwierdzał tezę, że nie trzeba być dryblasem żeby grać w pomalowanym. Wiecie jakby to pomogło pojętnemu uczniowi, którym jest nasz mały Greg ...

Jazz Thing

Świetny analityk NBA David Aldridge przypomina tu jak dobrym partnerem do wymiany są obecnie Utah Jazz i jak wciąż pasującym do nich graczem jest Rip Hamilton. Jazz, z numerem 3, pozyskali w drafcie wysokiego Enesa Kantera. Kanter ma tylko 19 lat i nie mógł grać w college'u, ale jest rozwinięty fizycznie (211cm, 116kg), ma umiejętności w grze pod koszem po obu stronach boiska i profesjonalne doświadczenie z gry w Fenerbahce. Wygląda na to, że jest o wiele bardziej dojrzałym graczem niż drugoroczniak Derrick Favors, na którego Jazz też bardzo liczą. Tymczasem w pierwszej piątce grają Al Jefferson i Paul Millsap. Obaj dobrze się spisywali, ale z nimi na boisku Jazz mają trochę za mało centymetrów i bloków. Biorąc pod uwagę nadzieje jakie przebudowujący się Jazzmeni pokładają w Favorsie i Kanterze, wygląda na to, że Millsap może być kandydatem do wymiany. Oczywiście można powiedzieć, że Millsap jest niski jak na PF, że nie będzie w stanie chronić pomalowanego przed wysokimi podkoszowymi, etc. Ale dla drużyny, która ma tyle problemów co Pistons, dodanie gracza, który jest na fali wnoszącej, jest silny, szybki, dobrze zbiera i umie zagrać tyłem do kosza byłoby świetnym posunięciem. Potem można się martwić co zrobić z Charliem Villanuevą, który byłby trzeci na pozycji za Millsapem i Jerebko. I jeszcze jedno, sprawdźcie miejsce urodzin Millsapa na wiki: Monroe, Louisina. To się czyta!!

Szkoda tylko, że na wymiany trzeba będzie poczekać do końca nadchodzącego lockoutu, co nikt nie wie kiedy nastąpi.

Poznajemy Kyle Singlera i jego triki

Wywiad Eli Zareta z nowym graczem Tłoków, podczas, którego m.i.n poznajemy Singlera jako specjalistę od trick shotów. Na zdjęciu wygląda na walczaka i taką też ma opinię. Na jej potwierdzenie pewnie przyjdzie poczekać dłużej niż zwykle. Dobry artykuł o Kyle'u znajdziecie tu. Singler ma też swoją stronę. Tymczasem tutaj mała próbka jego umiejętności. Enjoy!!

Greg Monroe mówi, cień Patryka, itd.


Jakbyście nie wiedzieli, Brandon Knight i Greg Monroe to całkiem obiecujący materiał na trzon drużyny na przyszłe lata. Dodajmy Jonasa Jerebko i jest jeszcze lepiej. Austin Daye i Kyle Singler też się przydadzą, a nawet Rodney Stuckey nie będzie przeszkadzał. Jednak negatywy wciąż zdecydowanie biorą górę. To co mamy dobrego to potencjał, podczas gdy "gwiazdy" jak Rip Hamilton, Ben Gordon, Charlie Villanueva trzymają nas w bagiennej szarości. Może Ben Gordon się odbije, choć podobno poziom jego frustracji jest rekordowo wysoki, do tego stopnia, że publicznie nazywa pobyt w Detroit katastrofą. Charlie V, ze względu na swoją osobowość, może przynajmniej będzie dobrym cheer liderem. Rip musi być wytransferowany, choć jego kontrakt niedługo może stać się atutem, a nie ciężarem. Mimo wszystko, nie wyobrażam sobie jak można iść naprzód pod szyldem dobrego charakteru, profesjonalizmu i pracowitości z graczem, który napsuł tyle krwi w minionym sezonie. O tym się tak łatwo nie zapomina. A propos, powściągliwy i zrównoważony Greg Monroe ostatnio dosyć otwarcie wypowiedział się na temat dramatów sezonu 2010/11. Stwierdził, że nie miały nic wspólnego z nim, tylko z innymi graczami, a on po prostu starał się pomóc drużynie jak najlepiej umiał. Ok, wszyscy wiemy, że tak było, ale fakt, że Monroe otwarcie odcina się od złych wzorców, dyskretnie stawiając siebie za wzór, jest nową jakością. Dobrą jakością. W miarę trwania, szczęśliwie minionego, zeszłego sezonu, Monroe stawał się przykładem i liderem na boisku. Liderem, który nie krzyczy, ale pokazuje jaką postawę trzeba prezentować, a jak trzeba przytrzyma lub odciągnie kolegę od kłótni w spornej sytuacji. Tego będzie więcej i tak powinno wyglądać przywództwo. Dlatego mam nadzieję, że Joe D wykorzysta obecny czas i przyszłe okno transferowe do oczyszczenia składu z malkontentów i pieniaczy, żeby wcielić w życie to co stało jego się nową mantrą: high character, hard working. W zlinkowanym tekście znajdziecie też wzmiankę o stosunku Grega do kandydatury Patricka Ewinga na coacha Pistons. Tak, tak!! Ewing już podobno odbył swoją rozmowę. Mam do niego dużo sympatii, która wynika raczej z sentymentu, ale nic niewiele wskazuje na to żeby był dobrym trenerem. Pracuje z Dwightem Howardem, ale Howard naprawdę zaczął dodawać nowe elementy do swojej gry, kiedy popracował z Hakeemem Olajuwonem. W 2010 Ewing prowadził zespół Sophomores przeciwko Rookies podczas weekendu gwiazd i był mało kreatywny, a jego drużyna przegrała. Wiele razy wyrażał chęć dostania szansy na stanowisku head coacha i żal, że to jeszcze nie nastąpiło. Mam nadzieję, że mu się powiedzie, ale nie widzę w nim utalentowanego szkoleniowca. W tym kontekście, spryciarz Bill Laimbeer, z mistrzowskim doświadczeniem w WNBA, wydaje się pewniejszą opcją. Ale skoro Greg Monroe wspiera Ewinga, to muszę przynajmniej dać mu jedną szansę;-))) Jest też prawdopodobne, że wobec nadchodzącego zawieszenia rozgrywek, Pistons nie zatrudnią teraz coacha, żeby uniknąć zbędnych wydatków. We'll see...

New kid on the block

Poznajcie Brandona Knighta   Btw, Knight będzie nosił koszulkę z numerem 7, po tym jak Ben Gordon oficjalnie zgłosił chęć zmiany numeru na 8. Singler  bierze nr 25, a Macklin 20. Powodzenia!!

Dobre chłopaki

Tutaj konferencja prasowa Joe D, Brandona Knighta, Kyle'a Singlera i Vernona Macklina.

Another draft, another steal!!!

Stało się!!! Smutny Brandon Knight w wesołym Detroit!! Smutny bo liczył, że pójdzie wyżej, więcej zarobi i podkreśli swój prestiż. Tymczasem zsunął się na ósme miejsce jednego z najbardziej ekscytujących i nieprzewidywalnych draftów. Prosto w ramiona GM Joe Dumarsa i nowego właściciela w przetartych dżinsach i rozpiętej koszuli, Toma Goresa. Pistons nastawiali się na wybór wysokiego, ale kiedy Enes Kanter, Jonas Valanciunas, Jan Vesely i Bismack Biyombo poszli z pierwszych siedmiu miejsc, było jasne, że nie można przegapić kogoś o takim potencjale jak Brandon Knight. Knight, najmłodszy gracz w drafcie, rozgrywający Kentucky University, wysoki, szybki, dobry obrońca, lider, obdarzony (ciekawe przez kogo?;-) świetnym rzutem z dystansu i, co podkreślał Joe D, "high character guy". Chłopak z bardzo dobrymi wynikami w nauce - mógł się dostać do czołowych uczelni nie ze względu na wyniki sportowe. Pracoholik na boisku i poza nim. Uff, dość już!! Brandon Knight to być może diament, ale nieoszlifowany. W swoim jedynym roku pod okiem Johna Calipariego notował bardzo dobre średnie na poziomie 17.3 pkt, 4.2 asyst, 4 zbiórek, ale zaawansowane statystyki pokazują, że nie było tak różowo. Mimo tego trudno nie patrzeć z optymizmem w przyszłość. Po Gregu Monroe, Knight może być kolejnym ważnym elementem odbudowy przyszłej siły Tłoków. Oczywiście teraz Joe D musi się zastanowić jak załatwić problem tłoku na obwodzie. Poza oczywistym postulatem zhandlowania Hamiltona, pojawiają się też głosy, że może to Ben Gordon powinien zostać odesłany. Ten sezon prawdopodobnie zacznie się później, a w przyszłym Hamilton będzie w ostatnim roku, tylko częściowo gwarantowanego kontraktu.  Zobaczymy.
Kolejni gracze wybrani przez Pistons z numerami 33 i 52 to Kyle Singler i Vernon Macklin. Obaj, tak jak Knight, odznaczają się ponoć dobrą etyką pracy. Singler to SF, który umie wszystkiego po trochu, jest twardy w defensywie i ułatwia życie partnerom. Wiadomo jak ważne jest mieć w składzie kogoś kto robi małe rzeczy i podejmuje się często niewdzięcznej pracy na boisku. Macklin ma dość centymetrów i kilogramów żeby móc być efektywnym pod obręczą. Ponoć umie też skończyć półhakiem i grać plecami do kosza, co nie udaje się żadnemu z obecnych podkoszowych Pistons. Dobry obrońca, ale nie shot blocker. Będzie jeszcze okazja żeby, na temat obydwu coś szerzej napisać.
Wygląda na to, że Pistons są jednymi ze zwycięzców tegorocznego draftu, po Wizards, Bobcats i Jazz. Stołeczni zgarnęli świetnego Jana Vesely'ego, Chrisa Singletona i Shelvina Macka. Rysie, w wyniku trade'u pozyskały prawa do Biyombo i Kemby Walkera, którego wielkim fanem jest Michael Jordan. Jazzmenów zasilił Enes Kanter i Alec Burks.
Tymczasem zapraszam na szybki podraftowy wywiad z Joe D i Tomem Goresem, Serce roście!!

Joe D wired

Zapraszam na krótką rozmowę, którą Eli Zaret przeprowadził z Joe Dumarsem. Żadne wielkie tajemnice nie zostały tu odkryte, ale miło widzieć Joe z błyskiem w oku, mówiącego o "nowej erze". Hope is back in Detroit!!

Nadchodzi Draft

Nie pisałem zbyt wiele na temat tegorocznego draftu, pochłonięty najlepszym od lat play off (do tego jeszcze wrócę) i w przeświadczeniu, że dla kogoś, kto, tak jak ja, nie zna się na koszykówce uniwersyteckiej i europejskiej, jest to trochę wróżenie z fusów. Co nie znaczy, że nie śledziłem pilnie plotek i prognoz, zwłaszcza dotyczących Tłoków. Od dawna mówiło się, że ten draft będzie słaby. Wszystko się okaże, ale te opinie są chyba w dużej mierze spowodowane liczbą graczy europejskich w czołówce rankingu. Amerykańscy skauci i analitycy nie mają takiego dostępu do informacji i są tradycyjnie wstrzemięźliwi wobec perspektyw rozwoju młodych zawodników ze Starego Kontynentu. Ponadto brak porozumienia w sprawie nowej umowy zbiorowej sprawia, że kluby starają się ciąć koszty. Huczą też plotki o możliwych transakcjach, a dotyczą numerów tak wysokich jak drugi. Cleveland, które ma pierwszy wybór, prawdopodobnie zdecyduje się na Kyrie Irvinga, choć celowo nie chcą tego potwierdzić, trzymając resztę stawki w niepewności. Cavs mają też czwarty wybór i teoretycznie mogliby wybrać z jedynką wysokiego, a na czwórce skasować Brandona Knighta z tak owocnej ostatnio dla NBA stajni University of Kentucky. Jednak jako dwójkę najczęściej wymienia się skrzydłowego Derricka Williamsa. Minesota chętnie by go pozyskała, ale Wolves są też wymieniani w kontekście potencjalnego dealu z LA Lakers, który wysłałaby Kevina Love i drugi pick do LA za Pau Gasola. Gasol miałby się zjednoczyć z przybywającym właśnie do zimnego Mineapolis, Rickim Rubio. Kolejny gracz wymieniany w czołówce to center z Turcji Enes Kanter, imponujący fizycznością i finezją w grze pod koszem, ale też nie sprawdzony w rozgrywkach uniwersyteckich, z których został wykluczony, ze względu na podpisanie wcześniej profesjonalnego kontraktu w Europie. Inni gracze europejscy z czołówki to wysocy: center Jonas Valanciunas, dynamiczny skrzydłowy Jan Vesely, czy również wysoki, ale bardziej z inklinacjami do gry na obwodzie, Donatas Motiejunas. Wszyscy wysocy, wszyscy chudzi, ale atletyczni. Nie wiadomo, czy któryś z nich będzie dostępny jak Pistons będą wybierali z numerem ósmym, ale jeżeli tak, będzie/będą stanowić silną pokusę. Graczem, który budzi najwięcej kontrowersji w szeregach fanów Pistons jest mistrz NCAA Kemba Walker. Walkerowi przypięto łatkę shoot first PG i gracza stricte ofensywnego. Kibice Pistons, którzy pragną zapełnić dziurę podkoszową wartościowym graczem, reagują alergicznie na kolejnego rzucającego obrońcę. Muszę przyznać, że na początku podzielałem to zdanie, ale moje nastawienie nieco ewoluowało. Walker często podejmował akcje rzutowe, bo tego wymagała od niego sytuacja w odmłodzonym składzie U-Conn Huskies. Ze swoich zadań ofensywnych wywiązywał się znakomicie, dodatkowo, przy wzroście 185 cm, zbierając średnio 5.4 piłki na mecz (to o prawie 1/3 więcej niż Charlie V) i rozdając więcej asyst niż Kyrie Irving czy Brandon Knight. Wybór Walkera spotęgowałby ścisk na obwodzie. Odesłanie Ripa stałoby się absolutnym minimum, które musiałoby być spełnione, żeby pomieścić graczy w rotacji. Ale oprócz braków na pozycjach, Pistons przede wszystkim potrzebują liderów, graczy, którzy mogą i chcą wziąć ciężar gry na siebie. Czy Walker mógłby być takim graczem? Na pewno bardziej niż większość wysokich w czołówce. Czy to wystarczy, żeby zaryzykować wybór niskiego obwodowego...? Kolejnym zawodnikiem, który nie do końca trafia w potrzeby Tłoków na pozycjach jest skrzydłowy Kawhi Leonard. Silny, świetnie zbierający zawodnik, mógłby dzielić się czasem na trójce z Austinem Dayem. Pistons są też podobno zainteresowani, będącym na fali, Tristanem Thompsonem. Super atletyczny i waleczny silny skrzydłowy pomógłby Pistons w strefie podkoszowej po obu stronach, choć w ofensywie można liczyć z jego strony głównie na lay upy i dunki. Jest też trochę za niski jak na gracza podkoszowego. Nieco wyższy, ale o wiele bardziej tajemniczy jest 19 latek z Kongo Bismack Byiombo. Specjalista od bloków i zbiórek, już został ochrzczony przez część fanów kolejnym Benem Wallacem. Trochę mnie to irytuje, bo tym co czyniło Wallace'a tak wyjątkowym było nie tylko zbieranie i bloki, ale inteligencja, znakomite czytanie gry w defensywie, umiejętność pomocy w kryciu niższych graczy i wiele, wiele innych zalet. Czy Byiombo posiada któreś z tych umiejętności w stopniu chociażby zbliżonym do Big Bena? Na razie pozostaje największą niewiadomą draftu, który ma cały wachlarz niewiadomych. W dalszej części przewidywanej pierwszej rundy znajdują się m.i.n świetni gracze defensywni, jak chociażby Kenneth Faried. Pistons mają też pick w drugiej rundzie, gdzie powinno być kilku wartościowych wysokich, jak chociażby Keith Benson czy JaJuan Johnson, jak również rozgrywających, jak Norris Cole i Corey Joseph. Nie zdziwcie się też jak Pistons wezmą udział w jakimś dealu. W końcu mają już sporo młodych graczy oraz chęć pozbycia się kilku kontraktów.
Wszystkich zainteresowanych odsyłam na strony http://www.nbadraft.net/ , http://www.draftexpress.com/ czy http://espn.go.com/nba/draft Reality check już w nocy z czwartku na piątek!!

MAVS DID IT!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Dallas Mavericks mistrzami NBA 2011 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!



Mavs zrewanżowali się Heat za porażkę w 2006 roku, pokonując ich w takim samym stosunku 4:2 i na ich parkiecie. Ten rok, a w szczególności play off był niesamowity i zaskakujący. Od środka pierwszej serii z Portland kibicowałem Mavs i drżałem, że w końcu nie dadzą rady. Dali!! I to w jakim stylu!! Pierwsze trzy mecze pokazały, że defensywa Heat może mocno ograniczyć super ofensywę Mavs. Słabo grali rezerwowi. Ale jak tylko Jason Terry, JJ Barea, DeShawn Stevenson znaleźli swój groove, Mavs włączyli kolejny bieg i już nie oglądali się za siebie.  
Jason Kidd był niesamowity. W tegorocznym play off często krył takie gwiazdy jak Kevin Durant, Russell Westbrook, Kobe Bryant, Dwayne Wade, LeBron James. Nie zabrakło mu sił na ofensywę, gdzie rozdzielał piłki jak nikt inny. Nie zdobywał wielu punktów, ale trafiał, głównie trójki, kiedy było to najbardziej potrzebne. Jego wkład wykracza daleko poza statystyki. Jak powiedział Mark Cuban, każda akcja miała ślad dotyku J Kidda.  
Dirk Nowitzki ... co można jeszcze o nim napisać? Nie trafiał w finałach na wysokiej skuteczności, ale jak zaczynała się czwarta kwarta Dirk włączał swój beast mode i nikt nie był w stanie mu przeszkodzić. Był agresywny, ładnie odgrywał i potrafił wykończyć każdy mecz i przeciwnika. Piękne zwieńczenie niesamowitego, ba legendarnego, play off!!! Jak myślicie, kto został MVP finałów??
Jason Terry, serce drużyny. Początkowo stłamszony przez LBJa, nie zamknął swojej niewyparzonej gęby, rzucając LeBronowi wyzwanie. Wyzwanie, któremu sprostał. Druga część finałów, to Terry robiący kółeczka wokół obrony Heat i mordujący trójkami, penetracjami i pull upami. To on był graczem meczu w ostatniej odsłonie, przejmując od Dirka ciężar gry w ofensywie.
JJ Barea robił swoje, ale długo nie mógł się wstrzelić. Jak mu się udało, kręcił defensywą Heat, jak mikser i wciąż dostawał się w pomalowane. Awansował do pierwszej piątki, grając u boku J Kidda. Wielka gra i wielka trójka w końcówce szóstego meczu!!
Shawn Marion grał najlepszą defensywę jeden na jeden na LeBronie, jednocześnie wciąż będąc efektywny w ataku - i to często w grze 1 na 1 z LBJem!! Łatał dziury, zbierał, biegał do kontr. Unreal!!
Tyson Chandler, lider defensywy, młodziak (29 lat;-) w gronie weteranów. Swoją szybkością, skocznością, aktywnością i pasją tchnął nowe siły w doświadczonych Mavs. Był w kilku miejscach na raz. Skutecznie bronił pick'n'rolle, grał 1 na 1 z Chrisem Boshem i pilnował pomalowanego. Kiedy kontuzji doznał zmiennik, Brendan Haywood, Chandlerowi skończył się margines błędu. Jednak potrafił utrzymać się w grze i nie tracić nic ze swojej intensywności.

Jason Kidd powiedział, że Heat za bardzo pomagali w obronie i wiedział, że wcześniej czy później ruch piłki i kolejne dodatkowe podania ich zmęczą. Tak się też stało. Dallas grali swoje i konsekwentnie dzielili się piłką. Jak powiedział Rick Carlisle "This is a true team. This is an oldschool bunch. We don't run fast or jump high. This guys had each other back and play the right way."
Sam Rick Carlisle ograł Erika Spoelstrę i doskonale kontrolował tempo i rotację, wykorzystując właściwych graczy we właściwym momencie - Brian Cardinal, Ian Mahinmi też dołożyli swoje do wielkiego sukcesu, zwłaszcza w ostatnim meczu. 
I jeszcze jedno, oprócz tych wymienionych powyżej, ważne jest kogo zabrakło. Brendan Haywood doznał kontuzji i nie zagrał w ostatnich trzech meczach. Wcześniej był bardzo ważnym i produktywnym graczem na pozycji drugiego centra. Peja Stojakovic zgubił gdzieś formę i wypadł z rotacji w finałach. Caron Butler i Roddy Beaubois, zostali kontuzjowani i wypadli z gry odpowiednio w środku i na początku sezonu zasadniczego. Bez tych graczy wciąż Mavs byli w stanie utrzymać formę i wspiąć się, a raczej wbiec na sam szczyt. Szacunek!!
Oldschool team, trueschool team!!! Good things come to those who wait!! Ain't that right Bron?;-)))

Z tłocznych wątków, Pistons będą teraz mieli pozwolenie na rozmowę z Dwanem Caseym, architektem defensywy Mavs. Super defensywy!! Opartej na pomocy, wykorzystaniu strefy i świetnym ograniczeniu kontr. To obrona pozwoliła Mavs odrabiać straty i wygrywać końcówki. A nuż Pistons będą mogli uszczknąć coś z tego dla siebie;-))



Kelvin Sampson vs. Mike Woodson

Dallas wygrywają piąty mecz w wielkim stylu, obejmując prowadzenie 3:2!!! My tymczasem przyjrzyjmy się sylwetkom dwóch coachów, którzy obecnie są wymieniani jako główni kandydaci to objęcia posady w Motown.

Prasówka

Nareszcie coś się dzieje, więc mamy ciekawy wywiad z Tomem Goresem i kolejny przegląd potencjalnych kandydatów na trenera Tłoków
Pistons nie muszą się spieszyć wyborem nowego coacha, ze względu na nadchodzący lockout. Ale na ile szybkie podpisanie nowego trenera jest ważne dla nowych właścicieli i Joe Dumarsa, tego nie wiadomo. Sam Dumars wybiera się właśnie do Europy, oglądać graczy, którzy mogą być w zasięgu Pistons w tegorocznym drafcie. Stay tuned!!

P.S.
Joe D jednak nie jedzie do Europy. Może więc perspektywa rozmów z kandydatami do posady trenerskiej przeważyła perspektywę zobaczenia na żywo Bismacka Byiombo. Ponadto, jak podaje Chad Ford z ESPN, Dumars dostał trzy lata na zbudowanie liczącej się drużyny. Zobaczymy ...

John Kuester is out!!

Tak wiele zostało już napisane i powiedziane, że chyba nie trzeba przybliżać powodów tej decyzji. John Kuester jest w porządku gościem, ale zupełnie nie sprawdził się w Detroit. Być może dołączy do sztabu Mike'a Browna w LA Lakers jako asystent. Tutaj oficjalne oświadczenia klubu i Joe Dumarsa
Kuester prowadził Tłoki przez dwa lata, zastępując Michaela Curry'ego, który spędził rok na stanowisku głównego coacha. Obaj, jak również pracujący w Detroit przed Currym Flip Saunders, mieli problemy w szatni i nie mogli wyegzekwować od zawodników realizacji taktyki. Kuester był oczywiście kiepskim rozwiązaniem, a Curry niewiele lepszym, ale szukając nowego coacha, należałoby się zastanowić na ile problemy komunikacyjne leżały po stronie trenerów. Oczywiście ktokolwiek obejmie stanowisko, idealnie, powinien być doświadczony, z dobrymi zdolnościami interpersonalnymi i wymagający szacunku. Ale dopóki Pistons nie poprawią atmosfery w szatni, a ton będą nadawać malkontenci z przerośniętym ego (wstawcie tu sobie kogo chcecie, ale Rip Hamilton wiedzie prym w tym towarzystwie), to posada coacha Pistons wciąż będzie gorącym krzesłem.

Tom Gores na podium


W indeksie na stronie Pistons mamy pełną relację z konferencji prasowej Toma Goresa. Początkowo wyglądało to wręcz kuriozalnie, ze względu na problemy z mikrofonem. Gores nie mówił zbyt płynnie, powtarzał frazesy i wyglądał na dosyć zakłopotanego sytuacją. Ale kiedy przyszło do pytań i odpowiedzi, stał się bardziej bezpośredni i pokazał się z dobrej strony. Dał do zrozumienia, że dążył do przyspieszenia procesu, żeby mieć czas na działanie: "We will be very thoughful and we will be making decisions quickly". Oświadczył, że Joe Dumars zostaje, a on i jego współpracownicy będą bardzo wymagający w stosunku do Dumarsa, co ten ostatni przyjął ze śmiechem. Podkreślił kilkukrotnie rolę ciężkiej pracy i integracji The Palace, swojej firmy Platinum Equity, zarządu i graczy w jedną strukturę. Jak powiedział "I promise I will lose sleep to deliver to the standards.” Czekamy. Teraz tylko kwestią dni powinny być zmiany personalne i organizacyjne w klubie. No dobra ... chodziło o zwolnienie Johna Kuestera. Ale to dopiero początek. Gores podkreślił, że on i jego współpracownicy Phil Norment i Bob Wentworth będą się uczyć w biegu i mogą popełnić niejeden błąd. Ale o to chyba nikt nie ma pretensji. Tłoki nareszcie zaczęły pracować.